27 stycznia minęła 27. rocznica śmierci Jadwigi Wójcikiewicz z domu Litwa – skromnej i pracowitej bieczanki, dyrektorki przedszkola w Rożnowicach i nauczycielki w przedszkolu w Bieczu. To przykład osoby cichej, ale serdecznej i życzliwej, kochającej rodzinę i będącej w pełni oddanej swojemu zawodowi. Niestety, życie jej nie oszczędzało, zmagała się z wieloma przeciwnościami losu, a także doświadczyła okrutnej i podstępnej choroby.

Jadwiga Litwa urodziła się 27 czerwca 1946 roku w Bieczu. Rodzice Stanisław Litwa i Józefa z domu Bochniak pochodzili z Wójtowej. Pod koniec lat 20-tych XX wieku wyjechali do Drohobycza (dzisiejsza Ukraina), gdzie Stanisław pracował w kopalni ropy naftowej. Gdy zbliżała się II wojna światowa, powrócili do Polski i zamieszkali w Bieczu. Jadwiga była ich najmłodszym dzieckiem. Miała czworo rodzeństwa: najstarszego brata Mariana, a także siostry Ewę, obecnie emerytowaną nauczycielkę oraz Alinę i Izabellę, które zmarły w dzieciństwie na nieuleczalne wówczas choroby (koklusz i dyfteryt). Warto poświęcić w tym miejscu kilka słów Marianowi Litwie (1931-2013), który był znanym sędzią Sądu Apelacyjnego i wieloletnim Prezesem Sądu Wojewódzkiego w Krakowie. Specjalizował się w prawie cywilnym, ceniono go jako wykładowcę na szkoleniach dla aplikantów sędziowskich i notarialnych. Był także inicjatorem Stowarzyszenia „Wychowankowie Gimnazjum i Liceum Bieckiego”, powołanego w 2000 roku.

Ciekawa historia związana jest z imieniem Jadwigi, która początkowo miała być Władysławą, bo takie zawierał jej pierwszy akt urodzenia. Józefa Litwa postanowiła jednak, że dwuletnia córka sama wypowie swoje imię podczas chrztu. Na krótko przed tym wydarzeniem dziewczynka zapadła w śpiączkę wskutek udaru słonecznego, a na miejsce wezwano księdza w obawie przed śmiercią dziecka. Po jego przybyciu i odmówieniu modlitwy, przebudziła się i wypowiedziała imię Jadzia, które na zawsze wpisano do aktu urodzenia. Następnego dnia po chorobie nie było już śladu. Jadwiga jako najmłodsze dziecko wychowywana była przez rodziców w domu pełnym miłości i harmonii. Uczęszczała do Szkoły Podstawowej nr 2 w Bieczu. Należała także do harcerstwa i czynnie uczestniczyła w zbiórkach i obozach. Następnie podjęła naukę w tutejszym Liceum Ogólnokształcącym, gdzie w 1965 roku zdała egzamin dojrzałości. Podobnie jak jej rodzeństwo, pragnęła kształcić się na studiach wyższych. Myślała poważnie o filologii rosyjskiej i miała nawet możliwość wyjazdu na stypendium do Moskwy, ale plany nie zostały zrealizowane. Matka martwiąc się o słabe zdrowie Jadzi, a także chcąc mieć córkę przy sobie, nie zgodziła się na opuszczenie przez nią rodzinnego domu.

Po ukończeniu Liceum Ogólnokształcącego, w lipcu 1965 roku Jadwiga Litwa została zatrudniona jako kierowniczka bieckiego Ogrodu Jordanowskiego, który znajdował się na placu obok budynku dzisiejszego kina „Farys”. Pracowała tam w okresie letnim, bez względu na warunki atmosferyczne, nie mając odpowiedniego zaplecza socjalnego. Natomiast w zimie była wychowawczynią w Przedszkolu nr 1 w Bieczu, mieszczącym się w Rynku. Opieka nad dziećmi stała się jej powołaniem i głównym zajęciem w życiu.

1 września 1970 roku została przeniesiona na kierownicze stanowisko do Przedszkola w Rożnowicach. Praca odbywała się w bardzo trudnych warunkach. W początkowym okresie zatrudnione były tam jedynie cztery osoby – dyrektorka, nauczycielka, intendentka będąca równocześnie pomocą wychowawczą i kucharka, do obowiązków której należało także utrzymywanie porządku. W pomieszczeniach były piece kaflowe opalane węglem. Po zaopatrzenie trzeba było jeździć autobusem do Biecza. W przedszkolu znajdował się jeden oddział. Była to liczna grupa dzieci w wieku od trzech do sześciu lat. W tych ciężkich czasach Jadwiga Wójcikiewicz w miarę swoich możliwości dbała o rozwój placówki w Rożnowicach, odpowiednie wyposażenie w sprzęt i zabawki. Starała się, by personelowi zapewnić godne warunki do pracy, a dzieciom do nauki i zabawy.

26 września 1970 roku w Urzędzie Stanu Cywilnego w Bieczu Jadwiga zawarła związek małżeński z Adamem Wójcikiewiczem, młodym milicjantem. Ze względu na ówczesną sytuację polityczną, ich ślub kościelny odbył się w tajemnicy w Tarnowcu koło Jasła, a ceremonię poprowadził zaprzyjaźniony ksiądz. Doczekali się trójki dzieci: Iwony, Jacka i Lidii. Jadwiga Wójcikiewicz była troskliwą i kochającą matką, chociaż nie było jej łatwo, gdyż rodzinę nie omijały problemy zdrowotne.

Podnosiła swoje kwalifikacje zawodowe na różnych kursach, a w latach 70-tych ukończyła zaocznie pomaturalne Studium Pedagogiczne w Rzeszowie. W Rożnowicach pracowała z przerwami na urlopy macierzyńskie do marca 1987 roku. W latach 1984-1987 zatrudniona była równocześnie w przedszkolu w Rożnowicach oraz w Państwowym Przedszkolu Nr 1 w Bieczu, mieszczącym się przy ulicy Tysiąclecia 29. Dnia 6 kwietnia 1987 roku na własną prośbę została przeniesiona z Rożnowic do Przedszkola Nr 1 w Bieczu. Pełniła tu także funkcję przewodniczącej Towarzystwa Przyjaciół Dzieci. Opiekowała się również znajdującą się w placówce biblioteką pedagogiczną, która służyła nauczycielom do ich doskonalenia zawodowego.

Jako nauczycielka wychowania przedszkolnego była łagodna, troskliwa i sprawiedliwa wobec wszystkich swoich podopiecznych. Całe życie mieszkała w Bieczu, którego historia była jej bardzo bliska. Na zajęciach wpajała najmłodszym miłość do „małej ojczyzny”. Organizowała wycieczki do muzeum, biblioteki oraz spacery, podczas których przekazywała przedszkolakom wiele ciekawostek związanych z naszym miastem, a także uwrażliwiała na piękno zabytków i otaczającej przyrody. W tym duchu w okresie swojej długoletniej pracy wychowała wielu wartościowych bieczan. Wzbudzała dużą sympatię zarówno wśród dzieci, ich rodziców, a także koleżanek z pracy.

Jadwiga Wójcikiewicz była osobą subtelną, bezkonfliktową, taktowną, a przy tym niezwykle skromną. Uwielbiała czytać książki, słuchała muzyki poważnej, oglądała filmy historyczne, a w wolnych chwilach rysowała lub grała na pianinie. Z wielką pasją pielęgnowała kwiaty, kochała zwierzęta. Będąc bardzo wierzącą systematycznie uczęszczała do kościoła. Cechowała ją wrażliwość na ludzką krzywdę i cierpienie. Swoim przyjaciołom udzielała cennych rad w trudnych chwilach, podnosiła ich na duchu i okazywała wszystkim wielki szacunek. Była bardzo koleżeńska. Pielęgnowała przyjaźnie zawarte w czasach szkolnych. W czerwcu 1990 roku m.in. z jej inicjatywy został zorganizowany zjazd koleżeński z okazji 25-lecia matury. Jadwiga prężnie działała w komitecie organizacyjnym zjazdu. Liczne spotkania związane z tą uroczystością odbywały się u niej w domu.

Za osiągnięcia dydaktyczne, wychowawcze i opiekuńcze przyznawano jej nagrody. Po 30 latach pracy zawodowej Jadwiga Wójcikiewicz otrzymała Nagrodę Jubileuszową. W Przedszkolu w Bieczu zatrudniona była do 25 października 1994 roku, do czasu przejścia na rentę. Jej życie i pracę zahamowała nieuleczalna choroba nowotworowa, która przybrała na sile w pierwszej połowie lat 90-tych. Z każdym miesiącem stan jej zdrowia pogarszał się. Przeżyła wiele ciężkich chwil związanych z chorobą. Ze spokojem i godnością znosiła cierpienie, wierząc, że wyzdrowieje. W tym trudnym okresie życia radosnym momentem były narodziny jej pierwszego wnuka Grzegorza, którego bardzo kochała. Niestety, los okazał się okrutny. Jadwiga Wójcikiewicz zmarła 27 stycznia 1995 roku w szpitalu w Gorlicach w wieku zaledwie 48 lat. Została pochowana na cmentarzu komunalnym w Bieczu. Wciąż pozostaje jednak w pamięci wielu mieszkańców naszego miasta, którzy wspominają ją z sympatią i sentymentem.

Grzegorz Augustowski

Zdjęcia z archiwum rodzinnego P. Iwony Szymański (Wójcikiewicz)
i P. Lidii Bryniarskiej (Wójcikiewicz)

 

Skip to content