Ludwik Katyński był niezwykle cenionym bieczaninem, znakomitym lekarzem, sprawnym samorządowcem, burmistrzem miasta na początku XX wieku, a także prezesem tutejszej Ochotniczej Straży Pożarnej i człowiekiem aktywnie działającym na wielu płaszczyznach życia społecznego.

Ludwik Tadeusz Katyński urodził się 18 sierpnia 1864 roku we wsi Wierzchosławice niedaleko Tarnowa. Był synem Ignacego Katyńskiego – zarządcy majątku ziemskiego w Błaszkowej (dzisiejsza Błażkowa) i Henryki z domu Pruchniewicz. Ignacy pracował także jako nauczyciel w Wierzchosławicach, uczył m.in. późniejszego trzykrotnego premiera Rzeczypospolitej Polskiej Wincentego Witosa. Ludwik miał jeszcze dwóch starszych braci: Zdzisława i Kazimierza. Od 1875 roku uczęszczał do Gimnazjum w Tarnowie, w którym w czerwcu 1883 roku zdał egzamin dojrzałości. Następnie podjął studia lekarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Trwały one pięć lat i oprócz wykładów składały się z obserwacji chorych w klinice lekarskiej oraz z wielu trudnych egzaminów praktycznych przy łóżkach pacjentów. Teorię zdawano równocześnie z innymi przedmiotami w sali egzaminacyjnej w Collegium Novum. Do drugiego egzaminu ścisłego studenci podchodzili dopiero po ukończeniu nauk lekarskich, czyli piątego roku medycyny i po otrzymaniu absolutorium. Natomiast po złożeniu trzeciego egzaminu ścisłego kandydaci promowani byli jako „doctores universae medicinae”, co uprawniało ich do wykonywania praktyki lekarskiej we wszystkich jej dziedzinach.

Dyplom lekarza, nazywanego wówczas „doktorem wszech nauk lekarskich” Ludwik Katyński uzyskał u prof. dr Edwarda Korczyńskiego w lutym 1891 roku. Od początku był aktywny zawodowo. Już w marcu jako jednoroczny ochotnik został zastępcą lekarza asystenta w Krakowie. Jeszcze w tym samym roku pracował w szpitalu garnizonowym w Przemyślu, a następnie był lekarzem asystentem w rezerwie przy 10 pułku dragonów w Krakowie. Nieco wcześniej wziął udział w VI zjeździe lekarzy i przyrodników polskich. Jesienią 1892 roku osiedlił się na stałe w Bieczu. Z naszym miastem związał swoje losy już do końca życia. Posadę lekarza miejskiego otrzymał tu we wrześniu 1892 roku i pracował w zawodzie przez kolejne 23 lata. Był szanowanym doktorem, który szybko zyskał sobie zaufanie, sympatię i uznanie mieszkańców. Cechowała go sumienność w wykonywaniu ciężkich codziennych obowiązków i wrażliwość na nędzę i niedostatek ludzi, wśród których żył i pracował. Miał nieskazitelny charakter. Pod szorstką powierzchownością skrywał złote i szlachetne serce, działał cicho, sumiennie i bez rozgłosu.

Ludwik Katyński był patriotą oddanym ojczyźnie i ludziom. Z czasem zaczął angażować się politycznie. Na początku XX wieku Biecz był pod wieloma względami zaniedbanym galicyjskim miasteczkiem. Jego energiczne działania doprowadziły do wielu zmian. Stopniowo coraz bardziej udzielał się we władzach lokalnych. Od 1902 roku był zastępcą burmistrza Biecza, a w latach 1909–1913 piastował funkcję włodarza miasta. Zasiadał również w Radzie Powiatowej w Gorlicach (1911–1914) oraz był zastępcą członka Wydziału Powiatowego. Należał do Związku Lekarzy Galicji i Wielkiego Księstwa Krakowskiego.

Ponadto angażował się w szereg innych działań. W latach 90-tych XIX wieku był m.in. sekretarzem, a później długoletnim dyrektorem „Towarzystwa Wzajemnego Kredytu” w Bieczu, stowarzyszenia z ograniczoną poręką. Na wiecach zwoływanych przez mężów zaufania Rady Narodowej wybierano go prezesem lub zastępcą prezesa Komitetu przedwyborczego. Ludwik Katyński znalazł się również wśród członków zwyczajnych Towarzystwa dla Popierania Nauki.

Nieobca była mu działalność dla Ochotniczej Straży Pożarnej w Bieczu. W 1903 roku druhowie stracili znaczną część sprzętu oraz sztandar w wyniku wielkiego pożaru miasta. Cztery lata później odbudowana straż uzyskała nowe wyposażenie. Ufundowany i poświęcony został wówczas sztandar z szarfą z napisem „Na Chwałę Bogu i pożytek ludziom”, a także sikawka konna. Biecka drużyna strażacka liczyła 18 członków, a na jej czele stanął prezes Ludwik Katyński i naczelnik Józef Cetnarowicz. Do wybuchu I wojny światowej jednostka była regularnie doposażana, a strażacy stale podnosili swoje umiejętności w czasie ćwiczeń sprawnościowo-bojowych. Przy straży działała również orkiestra dęta.

Ludwik Katyński miał swoje zasługi także w szkolnictwie, a głównie w kształceniu zawodowym. Gdy Polska wciąż znajdowała się pod zaborami, jako ówczesny burmistrz wraz z Radą Gminną, rzemieślnikami i kupcami doprowadził do uzyskania zgody C.K. Rady Szkolnej Krajowej na zorganizowanie uzupełniającej Szkoły Przemysłowej w Bieczu. Nauka rozpoczęła się 1 października 1912 roku, a zajęcia prowadzone były w budynku szkoły miejskiej. Była to szkoła „alternatywna”, tzn. każdego roku odbywały się dwa kursy. W roku 1912/1913 funkcjonowała klasa przygotowawcza i pierwsza, w roku 1913/1914 – klasa pierwsza i druga, w roku 1914/1915 – klasa druga i kurs przygotowawczy i tak na przemian. W pierwszym roku działalności placówki naukę pobierało 64 uczniów. Ludwik Katyński był wówczas przewodniczącym grona pedagogicznego.

24 lutego 1906 roku w Lipinkach doktor Katyński ożenił się z Natalią Byszewską. Doczekali się dwóch synów: Macieja, który poszedł w ślady ojca i został lekarzem oraz Jacka – bieckiego harcerza, który zginął w czasie II wojny światowej w obozie koncentracyjnym, a jego nazwisko znajduje się na pomniku harcerskim przy kościele Bożego Ciała.

Ludwik Katyński padł ofiarą swojego zawodu. Co prawda nie pełnił już urzędu burmistrza (zastąpił go Jan Glück), ale wciąż gorliwie, z wielkim zaangażowaniem zajmował się pacjentami. Od jakiegoś czasu chorował jednak dosyć poważnie na serce. W czasie I wojny światowej w Bieczu panowała epidemia tyfusu plamistego (duru plamistego) – szalenie groźnej bakteryjnej choroby zakaźnej, będącej przyczyną śmierci milionów ludzi na całym świecie. Doktor zaraził się ratując z poświęceniem życie pacjenta, a jego wyczerpany i osłabiony organizm nie wytrzymał kilkudniowej walki z chorobą. Ludwik Katyński zmarł 13 listopada 1915 roku w Bieczu w wieku 51 lat. Dwa dni później na tutejszym cmentarzu ze łzami w oczach honorowego obywatela miasta żegnały tłumy. Do grobu odprowadzali go nie tylko bieczanie, ale również mieszkańcy okolicznych miasteczek i wsi. Smutny obrzęd nie był pokazową manifestacją, lecz prawdziwym hołdem oddanym zmarłemu i jego licznym zasługom.

Grzegorz Augustowski

Zdjęcia dzięki uprzejmości P. Damiana Nowaka

Źródła: Tadeusz Ślawski „150 lat Ochotniczej Straży Pożarnej
w Bieczu” (2011)

„Księga Pamiątkowa: 90 lat szkolnictwa zawodowego w Bieczu 1912-2002” – Biecz 2002

Internet (biblioteki cyfrowe)

 

Skip to content