Wojciech Sarnecki był cenionym artystą-malarzem związanym z Bieczem i Nowym Sączem, absolwentem Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, stypendystą Ministerstwa Kultury i Sztuki, laureatem wielu nagród i wyróżnień, a także autorem kopii Męki Pańskiej pędzla Nepomucena Tabińskiego w stacjach Drogi Krzyżowej przy klasztorze OO. Franciszkanów w Bieczu.
Wojciech Sarnecki urodził się 29 maja 1948 roku w Krakowie. Był synem Romana Sarneckiego i Heleny z domu Fusek, którzy zawarli związek małżeński w 1947 roku. Jego pradziadek Wilhelm Fusek był powstańcem styczniowym i protoplastą słynnego rodu farmaceutów, a dziadek Witold twórcą bieckiego harcerstwa, działaczem społecznym i patriotycznym, który zmarł w niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym Auschwitz. Matka to przedwojenna biecka harcerka, a w czasie okupacji aresztowana przez Gestapo łączniczka, zaangażowana w działalność podziemnego ruchu oporu. Losy kilku członków zasłużonej rodziny Fusków zostały już przedstawione w cyklu „Bieczanie znani i mniej znani”. Wojciech miał też młodszą siostrę Marię. Przez pierwsze trzy lata z powodu studiów matki w Krakowie, chłopca wychowywała babcia Stefania Fusek (Oczkowska), postać równie zasłużona w przedwojennej historii naszego miasta. W latach 50-tych rodzina mieszkała w tzw. „Kocim Zamku” na Podwalu w Bieczu, a następnie przeprowadziła się do pomieszczeń dobudowanych do domu Fusków.
Wojciech nazywany przez mamę „Ociem”, uczęszczał do Szkoły Podstawowej nr 1 w Bieczu. Od najmłodszych lat przejawiał talent artystyczny. Zafascynowały go zwłaszcza losy Indian w XIX-wiecznej Ameryce. Rysował ich ataki na forty armii amerykańskiej. Interesował się także militariami i modelarstwem, m.in. sklejał statki, samoloty i czołgi. Tworzywem do powstania statków były listewki, które otrzymywał od bieckiego stolarza, pana Henryka Koczanowicza. Wojciech zaprzyjaźnił się z jego synem – Januszem i wspólnie konstruowali różne przedmioty, nie zawsze bezpieczne. W trakcie ferii zimowych, będąc uczniem siódmej klasy, doznał nieszczęśliwego wypadku podczas zabawy. Wykonał z drewna małą armatkę na kółkach. Wykorzystał czerwony fosfor, będący pozostałością po aptece, umieścił w gilzie (łusce) po naboju i podpalił. Nie spodziewał się, że zadziała siła odśrodkowa. Fosfor rozerwał gilzę, której kawałek dostał się do jego prawego oka. Chłopiec trafił najpierw do okulisty do Rzeszowa, a następnie do Szpitala okulistycznego w Krakowie, gdzie przeszedł poważną operację i długą rekonwalescencję. Co prawda lekarzom udało się uratować jego oko (które jednak po wypadku było dużo mniejsze od drugiego), ale widzenie w nim nie zostało przywrócone. Przez zrosty dostrzegał tylko cienie, a później przyszło całkowite niedowidzenie. Z lewym okiem również miał w przyszłości problemy.
Po powrocie ze szpitala w Krakowie Wojciech Sarnecki postanowił, że zostanie uczniem Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych im. Stanisława Wyspiańskiego w Jarosławiu. Plany te zrealizował, a szkołę ukończył w 1967 roku. Dwukrotnie starał się dostać na Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie i w 1969 roku rozpoczął studia na Wydziale Malarstwa pod kierunkiem prof. Adama Marczyńskiego (malarstwo sztalugowe) i prof. Janiny Kraupe-Świderskiej (malarstwo ścienne). Otrzymał stypendium artystyczne, nagrody Rektora Akademii oraz wiele innych wyróżnień. Studia ukończył w 1974 roku, uzyskując dyplom z wyróżnieniem w zakresie malarstwa ściennego i sztalugowego w pracowniach wspomnianych wyżej profesorów. Talent młodego artysty został wkrótce dostrzeżony i opisany w prasie. Jego prace przedstawione na wystawie zbiorowej Klubu Absolwentów ASP przy nowosądeckim oddziale Związku Polskich Artystów Plastyków (ZPAP), tak komentował Jacek Szurek: „Zwraca uwagę cykl obrazów olejnych Wojciecha Sarneckiego, który mając już na swoim koncie kilka wystaw indywidualnych (m.in. w Szwecji), pokazał tym razem płótna utrzymane w konwencji czytelnej abstrakcji o sporym ładunku filozoficznym”.
Po studiach Wojciech Sarnecki powrócił na kilka lat do Biecza, gdzie pracował twórczo. Malował, chodził w plener (podobnie zresztą jak jego wuj, artysta-malarz Wiesław Fusek) i uwieczniał piękno ukochanego miasta, a także okolice Jasła. W tym czasie odbył podróż zagraniczną do Maroka. Przywiózł stamtąd wiele cennych wspomnień, które przeniósł później na obrazy. W lutym 1974 roku zawarł w Pabianicach związek małżeński z Elżbietą Bierzyńską. Doczekali się syna Witolda. Pod koniec lat 70-tych rodzina Sarneckich przeniosła się na stałe do Nowego Sącza. Ofiarował temu miastu obraz wartości 120 tys. zł. wspierając inicjatywę budowy hali sportowo-widowiskowej. Od 1984 roku posiadał w Nowym Sączu własną pracownię.
Wojciech Sarnecki uprawiał malarstwo sztalugowe: olejne i akwarelowe, fresco-secco, rysunek i grafikę użytkową. Często kojarzony był z malarstwem abstrakcyjnym, z motywami muzycznymi. Tworzył obrazy dynamiczne, bardzo kontrastowe, nasycone, wibrujące kolorem, które w pewien sposób oddawały jego naturę. W swojej twórczości wyrażał własne stany uczuciowe i niepokoje, które przejawiały się w udramatyzowanym rysunku oraz tendencji do przejaskrawień. Był malarzem wrażliwym, stale rozwijającym się, wciąż poszukującym nowych rozwiązań kolorystycznych i kompozycyjnych. Dał się poznać jako twórca odważny i niespokojny, obdarzony silnym temperamentem artystycznym. W związku z częściową utratą wzroku, artysta posiadał odmienny sposób widzenia rzeczywistości poprzez płaskie postrzeganie świata. Skupiał się on na przestrzeni czysto malarskiej, ukształtowanej układem form i kolorów. Tworzył w wolnym rytmie, obraz był dla niego wynikiem długich chwil refleksji i namysłu. Za swoich duchowych mistrzów uważał przedstawicieli kubizmu – Georgesa Braque`a i Juana Grisa.
W grudniu 1984 roku z okazji 10-lecia pracy twórczej Wojciecha Sarneckiego, Andrzej Warzecha wyrażał się o jego malarstwie następująco: Sarnecki należy do malarzy, o których można powiedzieć „myślący” albo inaczej, bardziej może precyzyjniej, „skupiony”. Dla niewprawnego oka obrazy Wojciecha Sarneckiego są w czasie niezmienne, bo też specyficzna stylistyka tego artysty powoduje, że rozpoznajemy go od pierwszego spojrzenia. Kto poprzestanie na tym krótkim rozpoznaniu, ten o jego sztuce będzie wiedział mało. Sarnecki prawie w każdym obrazie, mimo zewnętrznej spójności, prezentuje inny rodzaj malarskiej dociekliwości. Można by powiedzieć, że głównym jego zainteresowaniem jest natura przedmiotów. Dlatego jego sztuka pełna jest dalekich skojarzeń, które w wyobraźni oglądającego raz za razem ukazują różnorodność tego, co skłonni jesteśmy uważać za zwartą i niepodzielną całość. Malarstwo Sarneckiego, tylko z pozoru niezmienne, jest sztuką dynamiczną, jest przykładem harmonijnego samoudoskonalania się artysty. Ale też Sarnecki przy malarskich sztalugach spędza większość czasu, dlatego z obrazu na obraz wypowiada się coraz bardziej precyzyjnie i celnie. Ten w pełni już ukształtowany malarz jest coraz bardziej przenikliwy. Często zresztą wraca do motywów, które już raz przyszło mu malować. Wraca po to, aby bogatszy o doświadczenia, oddać precyzyjnie kolejną wersję malarskiej prawdy”.
Wojciech Sarnecki odbył zagraniczne podróże artystyczne, do wspomnianego wcześniej Maroka, a także do Szwecji i Bułgarii. Brał udział w wystawach zbiorowych w kraju i za granicą, m.in. w Bieczu, Nowym Sączu, Gorlicach, Rzeszowie, Bielsku-Białej, Zakopanem, Szwecji i Francji. Ważniejsze wystawy indywidualne miały miejsce w Karlskrona, Kristianstad i Ronneby w południowej Szwecji (1975), Bieczu (1975, 1976, 1979 – w Bibliotece i Muzeum), Krakowie (1976), Gorlicach (1978, 1979, 1985), Nowym Sączu (1974, 1982, 1983, 1985, 1994), Jaśle (1984), Bielsku-Białej (1985), Tychach (1985), Szczawnicy (1985), Jazowsku (1986) i Łodzi (1986). Ponadto brał udział w polsko-szwedzkiej wystawie w Krakowie w 1976 roku (Galeria „B”) oraz kilkukrotnie w środowiskowych wystawach w Nowym Sączu. Był zrzeszony w ZPAP – Okręg Kraków, Oddział Nowy Sącz (od 1978 roku członek nadzwyczajny Związku). Należał także do Stowarzyszenia „Sztuka Podhalańska” i „Polsko-Szwedzkiej Grupy Czterech”.
W czasie długoletniej malarskiej aktywności Wojciech Sarnecki otrzymał wiele nagród i wyróżnień. W latach 1980-1985 był trzykrotnym stypendystą Ministerstwa Kultury i Sztuki. W 1982 roku został nagrodzony i wyróżniony na Ogólnopolskich Jesiennych Konfrontacjach – wystawie malarstwa współczesnego w Rzeszowskim Domu Sztuki, za obrazy „Krajobraz z tęczą”, „Żeglująca w samotności” i „Droga do pojednania”. Sukces ten powtórzył w kolejnym roku. W grudniu 1982 roku przyznano mu Nagrodę Biura Wystaw Artystycznych (BWA) w Nowym Sączu na XXXVIII Dorocznej Wystawie Oddziału ZPAP za prace „Koncept z pustego dzbana”, „Rozmowy kontrolowane” oraz „Znaczek polski”. Ponadto w latach 1982-1983 otrzymał nagrodę Dyrektora Wydziału Kultury i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego w Nowym Sączu za wybitne osiągnięcia w upowszechnianiu kultury na terenie woj. nowosądeckiego, a w 1983 roku nagrodę II Stopnia Wojewody Nowosądeckiego za wybitne osiągnięcia w twórczości artystycznej w dziedzinie plastyki. Znaczącym osiągnięcie było zdobycie (także w 1983 roku) nagrody im. Bolesława Barbackiego, czyli najbardziej prestiżowego lauru dla profesjonalnych plastyków w Nowym Sączu. Odebrał ją na XXXIX dorocznej wystawie nowosądeckiego środowiska artystów plastyków. W kolejnych latach nie zwalniał tempa. Na I Salonie „Sztuki Podhalańskiej” Zakopane`85, zorganizowanym w Galerii BWA w marcu 1985 roku wręczono mu medal Stowarzyszenia „Sztuka Podhalańska” za obraz pt. „Instrument” oraz nagrodę Dyrektora Wydziału Kultury i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego w Nowym Sączu. Natomiast na II Salonie „Sztuki Podhalańskiej” Zakopane`86 otrzymał II nagrodę w dziedzinie malarstwa. W 1986 roku przyznano mu również III nagrodę na ogólnopolskiej wystawie „Tematy muzyczne w malarstwie”, zorganizowanej przez BWA w Tarnowie, a także uhonorowano go Srebrnym Krzyżem Zasługi za działalność twórczą. W 1994 roku w sądeckiej Małej Galerii obchodził Jubileusz 20-lecia pracy artystycznej.
O swojej twórczości Wojciech Sarnecki wypowiadał się następująco: „Punktem wyjścia do mojego malarstwa jest natura, w znaczeniu materialnej rzeczywistości otaczającej człowieka, w jej najrozmaitszych przejawach. Rzeczywistość ta, odbijana przez ludzkie zmysły, w sposób selektywny i rekonstruowana przez umysł człowieka w „składaną całość” posiada zawsze charakter subiektywny, jest inna dla każdego człowieka. Każdy człowiek posiada swój własny, niepowtarzalny obraz świata. Z mojego sposobu widzenia świata biorą się propozycje malarskie, które przedstawiam. W realizacjach chciałbym zawrzeć najważniejsze elementy struktury świata, w sensie otaczających zjawisk postrzegalnych dla mnie wzrokowo.” Jego credo artystyczne brzmiało następująco: „Jeśli sztuka moja ma pomóc choćby jednemu człowiekowi w zrozumieniu samego siebie i innych ludzi, to już wiele, to jest powód – aby pomimo różnych przeciwności losu malować, pomimo wszystko malować”.
Wojciech Sarnecki mieszkał w Nowym Sączu, ale był bieczaninem „z krwi i kości”. Biecka tematyka towarzyszyła jego twórczości od lat. Fascynacja naszym miastem znalazła odbicie w licznych obrazach olejnych i akwarelach artysty. Stworzył wiele pejzaży, najczęściej uwieczniał rodzime zabytki i przyrodę. W listopadzie 1979 roku w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Gorlicach zorganizowano wystawę jego twórczości pt. „Pejzaż biecki w obrazach olejnych i akwarelach”. Bohaterem tych pejzaży był przede wszystkim nastrój i stan uczuciowy artysty. Zabytki „małego Krakowa” nabierały tajemniczego i nostalgicznego charakteru, zachowując przy tym lekkość. Przyroda stanowiła równie istotny element jak i architektura. Chmury sugerowały zmienność i ulotność. Miłość autora do przyrody i uczulenie na jej piękno podkreślały atmosferę ukochanego miasteczka. Twórczość Wojciecha Sarneckiego obejmowała także m.in. portrety i autoportret.
Wojciech Sarnecki jest również autorem kopii malowideł stacji Drogi Krzyżowej, znajdujących się na dziedzińcu kościoła klasztornego pw. św. Anny. Poprzednie dzieła przedstawiające Mękę Pańską stworzył w 1871 roku Jan Nepomucen Tabiński. Późniejsze próby odnowienia jego obrazów nie były zbyt fachowe, a z upływem czasu zniszczenia okazały się bardzo poważne. W 1977 roku w wyniku konsultacji ze Zdzisławem Gilem, konserwatorem wojewódzkim w Krośnie, zadecydowano o odtworzeniu prac Tabińskiego na trwalszym materiale. Wojciech Sarnecki podjął się realizacji tego zadania w połowie 1978 roku na specjalnie przygotowanym podłożu (deski z nałożoną na nie specjalną zaprawą). Malowidła umieszczono we wnękach kapliczek, pozostawiając między oryginałem i kopią nieco wolnej przestrzeni. 11 listopada 1978 roku, w 60. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości, Szkoła Podstawowa nr 1 im. Marcina Kromera w Bieczu otrzymała sztandar z herbem swojego Patrona według projektu Wojciecha Sarneckiego, zatwierdzonego przez Wydział Kultury w Krośnie.
W ostatnich latach artysta żył i tworzył w odosobnieniu, a nawet samotności, niechętny ludziom i nawiązywaniu nowych znajomości. Cenił sobie jednak przyjaźń i bliskość pewnego kręgu osób, m.in. Ryszarda Miłka i Kazimierza Fałowskiego. W tym odosobnieniu sztuka była dla niego najważniejsza. To właśnie ona stała się motorem do prawidłowego funkcjonowania, a malarstwo przeznaczeniem, powołaniem i sensem życia. Zawsze śpieszył się do swojej nowosądeckiej pracowni, do pędzla i farb, bo gdy było jeszcze dobre światło, to mógł spokojnie malować. Z czasem jego twórczość rozwijała się i ewoluowała, malował zupełnie inne obrazy, które z pozoru odbiegały od wcześniejszych prac. Były to m.in. pejzaże, widoki z morzem lub uliczki z bliskowschodnich miasteczek, które tworzył z pamięci. Był człowiekiem nieszablonowym i niezależnym, w pełnym tego słowa znaczeniu, wolnym od „głupstw” tego świata. Poza malarstwem interesował się także hodowlą kaktusów i filatelistyką.
Odwiedzał ciężko chorą matkę, której pokazywał swoje najnowsze obrazy. Zawsze pamiętał o jej urodzinach i imieninach. Przynosił wówczas bukiet kolorowych róż. Nie inaczej było 2 marca 2011 roku, jednak wtedy róże były białe. Wojciech Sarnecki od jakiegoś czasu poważnie chorował, ale jego śmierć była nagła i zaskakująca. Zmarł 5 marca 2011 roku w Nowym Sączu w wieku 62 lat. Uroczysta Msza św. żałobna odprawiona została dokładnie tydzień później, 12 marca 2011 roku w Kościele Parafialnym św. Małgorzaty w Nowym Sączu. Główne uroczystości pogrzebowe odbyły się w kościele pw. św. Anny w Bieczu. Zgodnie z jego wolą pochowany został na tutejszym cmentarzu komunalnym w grobowcu rodzinnym Fusków. Kilka miesięcy później, 25 lipca 2011 roku zmarła jego 96-letnia matka Helena, która również tam spoczęła. Osoba i twórczość Wojciecha Sarneckiego nie zostały zapomniane. Jego prace znajdują się obecnie w zbiorach muzealnych w Bieczu, Jaśle i Nowym Sączu. W drugą rocznicę śmierci Muzeum Ziemi Bieckiej zorganizowało wystawę poświęconą jego malarstwu w Baszcie Kowalskiej. Trzy lata później podobna wystawa miała miejsce w Galerii „Sokół” w Nowym Sączu. 10 lutego 2023 roku Muzeum Regionalne w Jaśle przedstawiło sylwetkę artysty w wernisażu z cyklu „Ukryte skarby”. Zaprezentowano wówczas twórczość malarza będącą pokłosiem wypraw w plener w okolice Jasła.
Grzegorz Augustowski
Informacje, dokumenty i zdjęcia dzięki uprzejmości P. Marii Pogwizd (Sarneckiej)
Część zdjęć z młodości Wojciecha Sarneckiego dzięki uprzejmości
P. Aleksandra Augustowskiego
Dokumenty, informacje i zdjęcia dzięki uprzejmości i za zgodą
Muzeum Ziemi Bieckiej
Źródła: Jan Pasiecznik OFM „Kościół i Klasztor Franciszkanów – Reformatów w Bieczu (1624-1982)” – Wydawnictwo Prowincji Franciszkanów-Reformatów, Kraków 1984
„Dobry Tygodnik Sądecki” – Nr 9 (22) – 2011
Internet