Hieronim Salamon był bieckim społecznikiem, mistrzem ślusarskim, żołnierzem I wojny światowej w armii austriackiej, a przede wszystkim żołnierzem armii polskiej w wojnie polsko-bolszewickiej, za udział w której otrzymał Order Virtuti Militari V klasy.
Hieronim Tomasz Salamon urodził się 5 września 1899 roku w Bieczu, a ochrzczony został dwanaście dni później w tutejszym kościele parafialnym. Był synem Stanisława Salamona (1866-1929) i Karoliny z domu Cetnarowicz (1873-1962), którzy pobrali się 25 stycznia 1891 roku. Stanisław był mistrzem ślusarskim, cenionym działaczem społecznym, członkiem OSP w Bieczu, radnym miejskim, wiceburmistrzem i wreszcie burmistrzem Biecza w latach 1925-1929. Hieronim pochodził z wielodzietnej rodziny. Miał aż czternaścioro rodzeństwa. Sześcioro z nich zmarło nie przeżywszy roku. Wiek dorosły osiągnęły dwie siostry: Maria i Emilia oraz sześciu braci: Alojzy, Antoni, Władysław, Adam, Jan i Edward. Sylwetki Stanisława Salamona oraz jego dwóch synów Adama i Edwarda (młodszych braci Hieronima), zostały już przedstawione w ramach cyklu „Bieczanie znani i mniej znani”.
1 września 1905 roku Hieronim Salamon rozpoczął naukę w Szkole Ludowej Męskiej w Bieczu, którą ukończył w 1913 roku. W latach 1912-1916 przyuczał się rzemiosła ślusarskiego pod czujnym okiem swojego ojca Stanisława. Wiadomo, że w roku szkolnym 1916/1917 uczęszczał do Szkoły Przemysłowej Uzupełniającej w Bieczu, gdzie za zachowanie, pilność i postępy w edukacji otrzymywał oceny celujące.
Wkrótce po ukończeniu 18 lat, w 1917 roku Hieronim Salamon został powołany do służby wojskowej w armii austriackiej. W Europie trwała I wojna światowa, a bieczanin walczył wówczas na froncie włoskim. Był dowódcą działonu, czyli najmniejszego pododdziału ogniowego w artylerii, zawierającego jedno działo z obsługą i środkiem transportu. W skład załogi wchodził właśnie działonowy, który kierował czynnościami obsługi w momencie eksploatacji działa, a także celowniczy, ładowniczy i amunicyjny. W czasie walk w latach 1917-1918 Hieronim Salamon został lekko ranny i przebywał w szpitalu w Ołomuńcu na Morawach. Cierpiał na różę przyranną, czyli zakażenie skóry o ostrym przebiegu. Powrócił do Biecza, a jego doświadczenie okazało się przydatne również w czasie wojny polsko-bolszewickiej, gdy powołano go do Wojska Polskiego. Jako kapral należał wówczas do 5 Pułku Artylerii Polowej. Wchodził w skład grupy płk. Dąbrowskiego. Jednym z jego czynów w czasie wojny 1920 roku było dostrzeżenie zaminowanego przez wroga mostu, dzięki czemu uratował współtowarzyszy przed niechybną śmiercią. Natomiast wracając spod Kijowa jego oddział dzielnie odpierał atak nieprzyjaciela. Miało to miejsce pod Wołkowcem (obwód tarnopolski) w dniach 16-18 marca 1920 roku. Piechota cofała się szybko, ale artyleria nie nadążała za nią. Zginął dowódca, a bieczanin przejął dowodzenie. Obmyślił plan systematycznego wycofywania się trzech armat z równoczesnym ostrzeliwaniem wroga. Udało się powstrzymać napór bolszewików i powrócić do pozycji zajmowanej przez piechotę. Dzięki temu armaty, a przede wszystkim wielu żołnierzy zostało uratowanych. Za ten czyn wybitnego męstwa połączony z narażeniem życia Hieronima Salamona odznaczono Krzyżem Srebrnym Orderu Wojskowego Virtuti Militari V klasy. Stało się to za sprawą dekretu L. 2643 Naczelnego Wodza z dnia 22 lutego 1921 roku. Order Wojenny Virtuti Militari jest najwyższym polskim odznaczeniem wojennym, nadawanym za wybitne zasługi bojowe i zalicza się do najstarszych orderów wojennych na świecie. W okresie 20-lecia międzywojennego Hieronim Salamon był jednym z nielicznych mieszkańców naszego miasta, który otrzymał to elitarne odznaczenie. Przysługiwała mu tzw. „renta krzyżowa” w kwocie 120 złotych miesięcznie, co stanowiło równowartość pensji nauczyciela. Starał się wówczas pomagać finansowo młodszym braciom. Taki krzyż otrzymał również bieczanin – rotmistrz Kazimierz Kwieciński, którego losy zostały już przedstawione w ramach cyklu „Bieczanie znani i mniej znani”. Kolejnym przydziałem służbowym ogniomistrza Hieronima Salamona był I Dywizjon 11 Pułku Artylerii Polowej, jak wynika z zachowanej Karty identyczności wydanej w Stanisławowie 4 lutego 1922 roku. Następnie rozkazem Dowództwa z 21 marca 1922 roku przeniesiono go do Kołomyi. Wkrótce powrócił do rodzinnego miasta.
15 grudnia 1922 roku Hieronim Salamon mając już kilkuletnie doświadczenie jako pomocnik ślusarza, został wyzwolony przez majstra fachu ślusarskiego Stanisława Salamona na Towarzysza rzemiosła ślusarskiego. Z kolei 14 sierpnia 1926 roku z bardzo dobrym wynikiem złożył egzamin czeladniczy przed Komisją Egzaminacyjną w Gorlicach. Uzyskał wtedy dyplom na czeladnika i został wpisany do Księgi wyzwolonych czeladników rękodzielniczych. Od 15 sierpnia 1926 roku pracował jako czeladnik ślusarski w Bieczu w warsztacie Stanisława Salamona. W 1929 roku, jeszcze za życia ojca, przejął jego zakład i liczne narzędzia ślusarsko-kowalskie. W 1931 roku został dopuszczony przez Izbę Rzemieślniczą w Krakowie do egzaminu na mistrza ślusarskiego, którego tytuł wkrótce otrzymał. W późniejszym okresie otworzył własną pracownię ślusarską w Bieczu na Podwalu, którą prowadził przez 20 lat. Z planu rozmieszczenia urządzeń wiadomo, że w jego warsztacie znajdowały się stół roboczy, ognisko, kowadło, mała wiertarka, wiertarka ręczna, pompa i umywalka. Z usług pracowni Hieronima Salamona korzystały m.in. bieckie szkoły i magistrat.
29 września 1928 roku w Bieczu Hieronim Salamon ożenił się ze Stanisławą Zając, córką Jana Zająca i Anny Rybowicz. Co ciekawe byli spokrewnieni i do zawarcia związku małżeńskiego musieli uzyskać zgodę biskupa. Doczekali się córki Władysławy (1929-2007), a także syna, który był wcześniakiem i zmarł wkrótce po narodzinach. Po latach cieszyli się również z przyjścia na świat wnuków Stanisława i Wojciecha.
Mając odpowiedni fach w ręku, Hieronim Salamon zasłynął wieloma owocnymi pracami. Pomagał np. wraz ze swoim ojcem Stanisławem przy restauracji będącej w fatalnym stanie kopuły dzwonnicy kościoła farnego w Bieczu. Remont trwał od 15 sierpnia do 30 października 1923 roku. Wykonał wówczas niezbędne prace blacharskie i ślusarsko-kowalskie. Umieścił w gałce wieńczącej kopułę dokument dotyczący ówczesnej renowacji. „Kapsułę czasu” odkryto w 1987 roku, już po jego śmierci, podczas kolejnej restauracji świątyni. W latach 20-tych XX wieku dzięki zabiegom Hieronima i jego ojca nie rozebrano renesansowej kamieniczki zwanej „Kromerówką”, która w 1918 roku została wykupiona z rąk prywatnych przez Towarzystwo Szkoły Ludowej. Początkowo na placu po niej miał powstać nowoczesny Dom Ludowy. Udało się jednak przeprowadzić remont tego zabytkowego budynku. Pomieszczenia zaadaptowano na czytelnię i miejsce zbiórek dla harcerzy. Hieronim Salamon również w tym okresie wykonał przy „Kromerówce” kuty parkan, zachowany do dzisiaj. Jego dziełem była także klamka do drzwi w bieckiej świątyni od strony plebanii. Stworzył ponadto piękne i oryginalne wazony z łusek z pocisków armatnich z czasów I wojny światowej, które znajdują się w zbiorach rodzinnych. Narzędzia kowalskie przekazał po latach swojemu siostrzeńcowi i chrześniakowi Antoniemu Śliwińskiemu.
W 20-leciu międzywojennym Hieronim Salamon należał do założonego przez Henryka Śliwińskiego Związku Młodzieży Polskiej w Bieczu. Był również członkiem tutejszej Ochotniczej Straży Pożarnej i z powodzeniem startował w wyborach na ławnika. Jako przedsiębiorca prowadził różne interesy w Bieczu i nie tylko, które jednak nie zawsze kończyły się powodzeniem, przez co często tracił pieniądze. Jako zapalony miłośnik rodzinnego miasta cenił dziedzictwo kulturalne. Uratował od zniszczenia wiele cennych eksponatów (wykupując je ze złomu), zarówno przed wybuchem II wojny światowej, jak i w czasie niemieckiej okupacji. Znalazły one swoje miejsce w zbiorach powstałego w 1953 roku Muzeum Regionalnego w Bieczu.
Gdy Armia Czerwona wkroczyła 17 września 1939 roku do Polski, powrócił ze wschodu do Biecza. W razie aresztowania groziło mu bowiem rozstrzelanie z powodu bohaterskiej przeszłości i udziału w wojnie z bolszewikami. W naszym mieście przetrwał wojenną zawieruchę, prowadząc nadal warsztat ślusarski. W 1945 roku powstało Państwowe Gimnazjum i Liceum Koedukacyjne Jasielskie – Filia w Bieczu, które później zmieniło nazwę na Liceum Ogólnokształcące. Hieronim Salamon włożył sporo pracy w przystosowanie odpowiednich pomieszczeń szkolnych. Był pierwszym prezesem Komitetu Rodzicielskiego w tej placówce. Został także kierownikiem warsztatów szkolnych w nowo powstałej Szkole Zawodowej.
Był osobą bardzo towarzyską i rozmowną, dużo czytał (m.in. „Słowo Powszechne”), namiętnie zbierał znaczki pocztowe i pisał nawet artykuły do czasopism filatelistycznych. W listopadzie 1965 roku w czasopiśmie „Filatelista” został opublikowany jego tekst pt. „Z dziejów Poczty Polskiej. Przyczynek do dziejów poczty w dawnej ziemi bieckiej”. Znał język niemiecki, włoski i węgierski. Cechował go sarkastyczny humor, wojskowy dryl, był też człowiekiem bardzo oszczędnym.
Do znacznego pogorszenia się sytuacji materialnej Hieronima Salamona przyczynił się domiar, czyli podatek uznaniowy, nakładany przez Urząd Skarbowy. Oficjalnie wprowadzono go w PRL po II wojnie światowej. Stanowił narzędzie władz socjalistycznych, które wymuszały dodatkowe, często niezwykle wysokie opłaty od prywatnych przedsiębiorców, wyższe niż wynikało to z ksiąg handlowych i przepisów. Bieczanin musiał zlikwidować swój warsztat w 1949 roku. W miejscu tym, zarówno w domu, jak i w garażu funkcjonowała prawdopodobnie do 1964 roku Spółdzielnia Metalowców „Ogniwo”. Początkowo była producentem urządzeń dla górnictwa ropy naftowej i gazu.
Hieronim Salamon nie przyznawał się do posiadania Orderu Virtuti Militari, gdyż w nowym ustroju komunistycznym groziłyby mu przez to poważne konsekwencje. Nie otrzymywał już więc z tego tytułu żadnych funduszy. Z upływem lat podupadł na zdrowiu. Zachorował na tyfus plamisty. Ciężka praca w dymie z ogniska kowalskiego i bycie nałogowym palaczem doprowadziły do kłopotów z oskrzelami i płucami. Miał również problemy z sercem i ze słuchem.
W grudniu 1971 roku rozchorował się na grypę, a jej powikłania doprowadziły do zapalenia płuc. Hieronim Salamon zmarł 8 grudnia 1971 roku w Gorlicach w wieku 72 lat z powodu niewydolności krążenia. Pochowany został na tutejszym cmentarzu komunalnym. Obok niego spoczęła później żona Stanisława, która odeszła 9 lipca 1989 roku w wieku 80 lat.
Grzegorz Augustowski
Informacje i zdjęcia z archiwum rodzinnego P. Stanisława Szurka
Dokumenty dzięki uprzejmości i za zgodą Muzeum Ziemi Bieckiej
Źródła: Tadeusz Ślawski „O renowacji i konserwacji zabytków w Bieczu”, Towarzystwo Kulturalne Biecza i Regionu im. bpa Marcina Kromera, Biecz 2006
50 lat Liceum Ogólnokształcącego im. Stanisława Wyspiańskiego
w Bieczu 1945-1995” – Biecz 1995
Maria Matys: „Księga Pamiątkowa. 90 lat szkolnictwa zawodowego
w Bieczu 1912-2002”
Tadeusz Ślawski „150 lat Ochotniczej Straży Pożarnej w Bieczu” (2011)
Internet (biblioteki cyfrowe)