Jerzy Augustowski był utalentowanym i cenionym muzykiem-amatorem, długoletnim dyrygentem bieckich chórów: męskiego „Kasztelan” – czterogłosowego kościelnego (1954-1988), mieszanego „Kasztelan” przy Ochotniczej Straży Pożarnej (1964-1968 i 1978 – połowa lat 80-tych XX wieku), a także łącznikiem Armii Krajowej, strażakiem OSP w Bieczu, społecznikiem, działaczem Klubu Seniora w Bieczu oraz pracownikiem Gorlickiego Kopalnictwa Naftowego i Fabryki Maszyn i Sprzętu Wiertniczego „Glinik” w Gorlicach.

Jerzy Józef Augustowski urodził się 12 marca 1926 roku w Bieczu. Był najmłodszym dzieckiem Michała Augustowskiego (1874-1948) i Anny z domu Lewek (1885-1965). Rodzice prowadzili gospodarstwo rolne. Michał Augustowski był kowalem i przez długie lata bieckim strażakiem, zastępcą komendanta (naczelnika) Waleriana Kwiatkowskiego, piastującego funkcję w latach 1920-1930. Jerzy miał sześcioro rodzeństwa – siostry: Marię (zmarła tuż po narodzinach), Leokadię, Michalinę i Antoninę oraz braci Mariana i Jana Bolesława. Warto wspomnieć, że opisywany już w cyklu „Bieczanie znani i mniej znani” Marian Augustowski był jednym z ważniejszych przedwojennych harcerzy, drużynowym Drużyny im. Kazimierza Pułaskiego w Bieczu (1921-1927), harcmistrzem, żołnierzem wojny polsko-bolszewickiej i Armii Krajowej, członkiem Rady Miejskiej i wiceburmistrzem Biecza, a także społecznikiem i pocztowcem. Z kolei Jana Bolesława Augustowskiego – również harcerza i żołnierza Wojska Polskiego, spotkał tragiczny los. W wieku zaledwie 26 lat, chcąc uratować dziecko, zginął w pierwszych dniach kampanii wrześniowej pod Kolbuszową w czasie nalotu bombowego. Został tam pochowany, a jego nazwisko znajduje się na pomniku harcerskim przy bieckiej Kolegiacie, poświęconym tym druhom, którzy zmarli tragicznie walcząc o wolną Polskę w latach 1914-1920 i 1939-1945.

Jerzy Augustowski uczęszczał do 7-klasowej Szkoły Powszechnej w Bieczu, którą ukończył w 1939 roku. Już od najmłodszych lat jego największą pasją stała się muzyka. Chłopiec był samoukiem. Grał na kilku instrumentach muzycznych (mandolina, skrzypce, gitara, harmonijka ustna, piszczałki ludowe, później również bandżola, akordeon i pianino). Doskonale znał nuty, obdarzony był melodyjnym głosem o dużej skali i przez całe życie współtworzył w rodzinnym mieście różne zespoły śpiewacze, wykonujące repertuar świecki i kościelny. Już w okresie międzywojennym z ciekawością obserwował występy chóru męskiego w bieckich świątyniach. W 1938 roku podczas hucznie obchodzonych Dni Kromerowskich, rozbrzmiewała piękna harmonia męskich głosów pod batutą Gabriela Ogorzałego. 12-letni Jerzy Augustowski i jego koledzy (Mieczysław Eustachiewicz*, Aleksander Szczepański i Edward Lignar) z wielkim przejęciem i radością śpiewali wówczas na bieckim rynku do mikrofonów Polskiego Radia utwór „O Ziemio Ojców”. Jerzy z uznaniem wspominał z tamtego okresu bieckich chórzystów takich jak: Ludwik Bartusiak*, Jan Białoń z Libuszy (obaj zginęli w obozie koncentracyjnym Auschwitz), Marian Sopala, Władysław Chrząszcz, Lucjan Barczyk i Michał Zajdel.

Gdy wybuchła II wojna światowa Jerzy Augustowski kontynuował tajną naukę na poziomie gimnazjum. Szybko jednak rozpoczął działalność konspiracyjną, idąc śladem najstarszego brata Mariana. Należał do drużyny wchodzącej w skład plutonu AK w Bieczu, dowodzonego przez przedwojennego pocztowca Piotra Wilka*, pseudonim „Znicz”, swojego późniejszego teścia. Grupa partyzancka pod dowództwem Wilka wykonała szereg odważnych akcji samodzielnie lub wspólnie z innymi lokalnymi oddziałami z Binarowej i Krygu. Jej trzon stanowiło ponad 20 osób. Wśród członków znaleźli się m.in. Marian Augustowski, Janusz Borejko, Michał Buszta, Franciszek Cetnarowicz, Adam Jagielski, bracia Mieczysław i Edward Eustachiewiczowie, Adam Kuśmider, Franciszek Lech, Julian Lech, Józef Lignar, Sylwester Litworowski*, Zdzisław Malinowski, Marian Sarnecki, Julian Sendecki, Jan Skałba, Lucjan Tumidajewicz, Julian Tworek, Maria Wanat i Zdzisław Zgórkiewicz. Wielokrotnie Jerzy Augustowski i jego koledzy narażali życie będąc łącznikami podziemia AK. Przede wszystkim ich głównymi zadaniami było przenoszenie cennych informacji i meldunków.

Po zakończeniu wojny Jerzy Augustowski podjął naukę zawodu w Liceum Przemysłu Węglowego w Krakowie. Zamieszkał w bursie (internacie) i w niełatwych warunkach zdobywał wiedzę i praktykę zawodową. Polska gospodarka z trudem odradzała się po zniszczeniach wywołanych okupacją niemiecką. Była to jednak duża szansa dla młodych ludzi, gdyż istniała priorytetowa potrzeba pozyskania dobrze wyszkolonych kadr technicznych. Tworzono wówczas specjalne programy nauczania o wysokim poziomie. Jerzy Augustowski odbywał praktykę w śląskich kopalniach w zasadzie przez cały rok, a w lecie na krótko przyjeżdżał do domu w Bieczu, aby pomóc rodzicom w gospodarstwie. W 1948 roku zdał maturę i uzyskał dyplom ukończenia krakowskiej placówki jako technik – górnik z uprawnieniami technika strzałowego. Po śmierci ojca na stałe powrócił w rodzinne strony, by wesprzeć matkę i siostrę Michalinę, chociaż miał już zapewnioną pracę w kopalni węgla. Otrzymał zatrudnienie w Gorlickim Kopalnictwie Naftowym, zgodnie ze swoimi kwalifikacjami. Jak wspomina jego syn Zygmunt: „Odbudowujący się polski przemysł naftowy po utracie Borysławia, Schodnicy, Bitkowa i zniszczeniach z lat okupacji potrzebował nowych kadr technicznych. Absolwenci ówczesnych średnich szkół zawodowych byli wysoko cenieni za dobre przygotowanie praktyczne oraz szeroką wiedzę teoretyczno-zawodową i ogólną. Pod kierownictwem Emila Szwakopfa odradzał się w Gorlickim Kopalnictwie Naftowym Dział Torpedowań. Tzw. torpedowanie polegało na powiększaniu wydajności odwiertów za pomocą kontrolowanych głębinowych wybuchów po odpowiednich pracach przygotowawczych”. Jerzy Augustowski był tam początkowo technikiem, a następnie starszym technikiem strzałowym. Wraz z „brygadami torpedowymi” pracował w kopalniach Zagłębia Gorlickiego, rekonstruując setki odwiertów, które dzięki niemu otrzymywały „nowe życie” i zapewniały znaczne nadwyżki produkcji cennego surowca. Jego praca wiązała się z licznymi wyjazdami do kopalń w okolicach Gorlic, Jasła i Krosna oraz na nowo odkryte złoża w Foluszu i Osobnicy. Delegowano go również w Bieszczady do kopalń w Wańkowej i Ropience oraz na tereny projektowanej zapory w Solinie. Jerzy Augustowski doskonalił wiedzę praktyczną i zgłębiał wszelkie tajniki zawodowego fachu dzięki możliwości pracy ze starszymi i doświadczonymi nafciarzami. Jego rutynowymi obowiązkami stały się m.in. wiercenie, eksploatacja pierwotna i wtórna, ożywianie produkcji i inne dziedziny kopalnictwa naftowego.

W 1948 roku zorganizowano w Bieczu Chór Męski „Kasztelan” – czterogłosowy chór kościelny, będący kontynuatorem tradycji okresu międzywojennego. Repertuar pieśni był głównie religijny, ale w połowie lat 50-tych chór występował również na akademiach z repertuarem świeckim – folklorystycznym. Do 1954 roku dyrygentem chóru był Michał Zajdel, działacz konspiracyjny, więzień obozów koncentracyjnych w Auschwitz i Mauthausen, wieloletni komendant OSP w Bieczu. Jerzy Augustowski stał się jego „prawą ręką”. Rozpisywał nuty i ćwiczył poszczególne głosy. Po rezygnacji Michała Zajdla przejął kierownictwo chóru kościelnego i pozostał jego dyrygentem już do końca życia. Kluczowym instrumentem była dla niego bardzo poręczna mandolina, którą w latach 70-tych zastąpiła bandżola. Próby chóru odbywały się w różnych miejscach na terenie naszego miasta, m.in. w domach chórzystów i na starej plebanii. Chór najczęściej ćwiczył kolędy, których w programie miał około 30, a także pieśni wielkanocne, maryjne, przygodne, ślubne i pogrzebowe. Występował podczas różnych świąt, odpustów i innych uroczystości, takich jak np. msze prymicyjne ks. Stanisława Dziedzica, ks. Zbigniewa Ryznara, niegdyś członka Chóru „Kasztelan”, o. Norberta Sodołowicza oraz misjonarza, ks. Józefa Kordka.* W latach 1955-1958 opiekunem chóru był ks. Stanisław Wach, późniejszy proboszcz w Szczawnicy, który udostępnił muzykom na próby kaplicę św. Barbary. Liczący wówczas około 20 członków chór powiększył repertuar o nowe kompozycje, takie jak Msza św. łacińska, Historia Bożego Narodzenia, Pasja i Historia Zmartwychwstania Pańskiego. Utwory te ks. Wach nagrał na magnetofonie, który w tym okresie był w Bieczu nowością. Z końcem lat 60-tych chór „Kasztelan” doczekał się już stałego miejsca prób. Był to murowany domek kempingowy, którego gościnnie użyczał Mieczysław Eustachiewicz, sierżant AK o ps. „Czarny”, jeden z najbardziej aktywnych chórzystów. W 1957 roku członkowie bieckiego chóru wraz z kilkoma innymi kolegami odrestaurowali i rozbudowali pomnik harcerski obok bieckiej Fary, którym opiekowali się przez kolejne lata. Jerzy Augustowski angażował się w prace przy rekonstrukcji pomnika. Jak relacjonuje Zygmunt Augustowski: „Zaprojektował modele odlewów pomnikowej lilijki (obecnie jest już inna) i krzyża harcerskiego, który wykończył, dorabiając elementy mosiężne jak np. centralna lilijka na krzyżu i piękny wieniec laurowo-dębowy (nie zachował się do dziś)”.

W 1950 roku przy bieckim Kopalnictwie Naftowym powstał amatorski zespół artystyczny, którym kierował Kazimierz Pałac, a później Jan Pelczar*, działacz ruchu oporu, więzień obozów w Pustkowie, Auschwitz i Sachsenhausen-Oranienburgu. Jerzy Augustowski, współtwórca niedawno odrodzonego chóru kościelnego „Kasztelan”, wstąpił do utworzonego tam kwartetu męskiego. Po rezygnacji Jana Pelczara z prowadzenia zespołu artystycznego, przejął jego obowiązki i był dyrygentem w latach 1956-1959. Udzielając się muzycznie poznał o pięć lat młodszą Hildę Wiktorię Wilk, córkę wspomnianego już wcześniej działacza podziemia AK Piotra Wilka i Anny z domu Barnaś. Hilda Wilk była pracownicą Poczty Polskiej, a później zakładów materiałów budowlanych. Śpiewała solo, w duetach i tercetach. Była obdarzona mocnym i pięknym altem. Przez prawie sześć dekad udzielała się artystycznie na uroczystościach kościelnych i podczas występów estradowych, dopóki tylko stan zdrowia jej na to pozwalał. Jerzy i Hilda po okresie narzeczeństwa zawarli związek małżeński w październiku 1953 roku w kościele Bożego Ciała w Bieczu, a ich ślub cywilny miał miejsce 6 listopada 1953 roku w tutejszym Urzędzie Stanu Cywilnego. Zamieszkali w domu rodzinnym panny młodej w Bieczu. Niestety, Piotr Wilk nie dożył tej chwili, gdyż uwięziony przez Sowietów w lutym 1945 roku, zmarł po rocznej katordze w syberyjskim łagrze. Państwo Augustowscy doczekali się trójki dzieci: syna Zygmunta oraz córek Anny i Beaty. Wszyscy poszli w ślady rodziców, od dziecka kochali muzykę i do dziś aktywnie i z wielką pasją działają w różnego rodzaju chórach i zespołach muzycznych. Rodzina Augustowskich określana jest jako „gniazdo kultury Biecza”.

W 1958 roku Jerzy Augustowski zakupił motocykl „Pannonia”, którym dojeżdżał do pracy, a w wolnych chwilach odbywał przejażdżki z żoną lub synem. Niestety, w czerwcu 1961 roku w okolicach Jasła, powracając z delegacji, uległ groźnemu wypadkowi spowodowanemu przez innego uczestnika ruchu i doznał skomplikowanego złamania kości udowej. Operacja w miejscowym szpitalu nie dała rezultatu, a do ponownej interwencji chirurgicznej doszło w klinice we Wrocławiu. Aż 13 miesięcy leżenia w gipsie i żmudna rehabilitacja sprawiły, że Jerzy Augustowski co prawda odzyskał możliwość chodzenia, ale do pełnej sprawności już nigdy nie powrócił. Jego sytuacja zdrowotna wiązała się także z niemożnością pracy w terenie. Przez trzy lata przebywał na rencie inwalidzkiej. W 1965 roku jako nafciarz z dużym doświadczeniem otrzymał pracę w biurze konstrukcyjnym w Fabryce Maszyn i Sprzętu Wiertniczego „Glinik” w Gorlicach, z którego wydzielono Zakład Doświadczalny Urządzeń Wiertniczych. Objął stanowisko starszego, a następnie samodzielnego konstruktora osprzętu wiertniczego. Wyspecjalizował się m.in. w elewatorach wiertniczych i głowicach cementacyjnych. Był solidnym, cenionym i lubianym przez załogę pracownikiem, szanowanym prezesem rady zakładowej, który zawsze służył pomocą i dobrą radą mniej doświadczonym pracownikom. Wraz z żoną Hildą, która także otrzymała pracę w Fabryce Maszyn, nawiązał współpracę z zespołami artystycznymi przy Zakładowym Domu Kultury „Górnik” (obecnie Gorlickie Centrum Kultury). Małżeństwo występowało w Domu Kultury i na wielu wyjazdach artystycznych również poza granicami Polski (m.in. Czechosłowacja, Węgry), w chórze, duetach i kwartetach wokalnych, a Hilda Augustowska śpiewała również jako solistka.

Od 1969 roku Jerzy Augustowski był czynnym strażakiem OSP w Bieczu, a w kolejnych latach został m.in. przewodniczącym Komisji Rewizyjnej. Od 1979 roku prowadził też kronikę OSP.  W 1964 roku na bazie chóru kościelnego „Kasztelan”, powiększonego o kilkanaście altów i sopranów, powstał czterogłosowy Chór Mieszany przy bieckiej OSP. Wykonywał on pod batutą Jerzego Augustowskiego repertuar świecki równolegle do wciąż aktywnego chóru kościelnego i przejął od niego nazwę „Kasztelan”. Chór strażacki cieszył się dużym uznaniem nie tylko bieckiego środowiska. Występował na okolicznych scenach przy różnych okazjach, ale najbardziej zapadły w pamięć wspaniałe wykonania stylizowanych pieśni ludowych podczas bieckich Dni Folkloru Pogórza w latach 1966-1968. W swoim repertuarze miał opracowanych 11 pieśni. Występował 11 razy w Bieczu i 2 razy w Gorlicach, gdzie zdobył I miejsce w eliminacjach powiatowych, a także w eliminacjach rejonowych w Krośnie. Niestety, po kilku latach musiał zawiesić działalność z przyczyn organizacyjnych. Niektóre śpiewaczki z chóru OSP w latach 70-tych współpracowały nadal z chórem kościelnym „Kasztelan” w okresie Bożego Narodzenia i Wielkanocy, więc w bieckich kościołach można było usłyszeć zarówno chór męski, jak i mieszany. Jerzy Augustowski prowadził w latach 70-tych i 80-tych dokładne notatki z działalności chóru. Wielokrotnie występował w bieckich i innych świątyniach wraz z żoną Hildą, a także z męskim kwartetem (w skład którego wchodzili obok niego bracia Adam* i Aleksander Szczepańscy i Mieczysław Eustachiewicz) oraz z chórem kościelnym „Kasztelan”. Zaproszenia otrzymywali najczęściej od księży proboszczów lub osób świeckich. Nierzadko były to wyjazdy na śluby i pogrzeby. Muzycy śpiewali znajomym i nieznajomym (na zaproszenie) za przysłowiowe „Bóg zapłać”, zadowalając się okazyjnym poczęstunkiem, który też nie zdarzał się zawsze. Chór często występował w kościele św. Anny w Bieczu, gdzie m.in. wykonywał kolędy przy akompaniamencie organisty-wirtuoza, o. Ryszarda Sakiewicza. Miało to właściwie charakter koncertów, odbywających się przed wieczorną mszą św. O muzykach pamiętał dawny tenor – ks. Zbigniew Ryznar, który zapraszał ich na śpiewanie kolęd, czy poświęcenie dzwonów w Zborowicach, gdzie w latach 70-tych był proboszczem.

W 1978 roku z inicjatywy strażaków działających w poprzednim chórze, czyli Jerzego Augustowskiego, Aleksandra i Adama Szczepańskich i Mieczysława Eustachiewicza reaktywowano chór strażacki „Kasztelan” przy OSP w Bieczu. W skład nowego chóru weszli początkowo: Hilda Augustowska, Mieczysław Eustachiewicz, Kazimierz Liana, Zygmunt Augustowski, Janusz Kwieciński, Aleksander Szczepański, Edward Cygal, Bogumił Rybowicz* i Adam Szczepański. Dyrygentem został ponownie Jerzy Augustowski, który ustalał repertuar. Po miesiącach regularnych ćwiczeń po raz pierwszy chór ten wystąpił w styczniu 1980 roku, co zapoczątkowało pasmo sukcesów. Największym z nich było zdobycie „Złotego Kasku”, czyli głównej nagrody na I Krajowym Festiwalu Piosenki Strażackiej w Ciechocinku 15 września 1986 roku. Do wyjazdu wytypowano wówczas sekstet wokalny: Jan Pelczar – dyrygent i akompaniator (akordeon), Delia Fusek* – sopran, Hilda Augustowska – alt, Kazimierz Liana – tenor, Jerzy Augustowski (były dyrygent) – II tenor, Adam Szczepański – I bas i Aleksander Szczepański – II bas. W dniach 3-9 maja 1987 roku Chór „Kasztelan” wziął udział w IV Przeglądzie Amatorskich Zespołów Artystycznych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Toruniu.

W 1982 roku Jerzy Augustowski przeszedł na wcześniejszą emeryturę w wyniku kolejnych problemów zdrowotnych. Rozpoczął wówczas działalność w Klubie Seniora przy bieckim oddziale Polskiego Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów, będącym głównym ośrodkiem amatorskiego ruchu artystycznego i kulturalnego w naszym mieście i gminie. Wraz z żoną Hildą, kolegami z chóru „Kasztelan” i innymi lokalnymi muzykami – przyjaciółmi, śpiewał w chórze, duetach, kwartecie i jako solista podczas różnych akademii, jubileuszy, wielu odwiedzin w Domach Pomocy Społecznej i zaprzyjaźnionych Klubach Seniorów, np. w Gorlicach. Z czasem, gdy zdrowie coraz bardziej uniemożliwiało mu muzyczną aktywność, przekazał batutę w Chórze OSP i w zespołach Klubu Seniora swojemu wieloletniemu koledze Janowi Pelczarowi. Pozostał jednak wciąż dyrygentem chóru kościelnego.

Największą pasją Jerzego Augustowskiego była oczywiście muzyka, ale nie tylko. Szczepił i pielęgnował okazałe róże wysokopienne, lubił też wyprawy do lasu na grzyby. Dał się poznać jako zapalony majsterkowicz i domowa „złota rączka”. W 1957 roku wykonał szopkę kolędniczą wraz z kilkunastoma kukiełkami z rzeźbionymi główkami. Przez wiele lat w okresie świąt Bożego Narodzenia animował i użyczał im głosów według spisanego przez siebie scenariusza, który pamiętał jeszcze z dziecięcych lat. Był człowiekiem głęboko wierzącym. Doskonale radził sobie także w kuchni przyrządzając smaczne dania mięsne. Od czasu do czasu zabierał ze sobą kredki i rysował widoki ukochanego Biecza. Niestety, prace te nie zachowały się. Za życia doczekał się 7 wnuków (w sumie miał ich 11). Rodzina wspomina go jako kochającego i oddanego męża, ojca i dziadka.

W drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, 26 grudnia 1987 roku w kościele pw. św. Anny w Bieczu zaśpiewał po raz ostatni z Chórem „Kasztelan”, połączonym z chórem mieszanym bieckiego Klubu Seniora, który prowadził Jan Pelczar. Wykonywano wtedy piękne kolędy, a organistą był syn Jerzego – Zygmunt. Już wtedy czuł się bardzo źle i śpiewał z ogromnym wysiłkiem. Kolejnego dnia trafił do szpitala w Katowicach-Ligocie. Wobec zaawansowanej choroby nowotworowej rokowania lekarzy były pesymistyczne. Do tego doszło jeszcze ogólne osłabienie organizmu i rozległy zawał serca. Jerzy Augustowski zmarł 4 stycznia 1988 roku w Katowicach w wieku niespełna 62 lat. Śmierć tak szanowanego muzyka-pasjonata była wielką stratą w środowisku amatorskich zespołów artystycznych Biecza i okolic. W jego pogrzebie w Kolegiacie i na cmentarzu komunalnym w Bieczu uczestniczyły niezliczone tłumy ludzi. Żałobnicy chcieli oddać hołd człowiekowi, który przez dziesięciolecia poprzez śpiew towarzyszył wielu zmarłym w ich ostatniej drodze. Oprócz rodziny, szeregu przyjaciół i kolegów oraz mieszkańców naszego miasta, Jerzego Augustowskiego pożegnała także Orkiestra Zakładowa z Fabryki Maszyn „Glinik” i koledzy z Chóru „Kasztelan” (pod batutą Zygmunta Augustowskiego), którzy uświetnili uroczystości pogrzebowe.

Grzegorz Augustowski

* Sylwetka przedstawiona w cyklu „Bieczanie znani i mniej znani”

Szczególne podziękowania dla Pana Zygmunta Augustowskiego za przygotowanie obszernego materiału dotyczącego życia i pracy
Jego ojca Jerzego

Zdjęcia z archiwum rodzinnego Państwa Augustowskich

Źródła: Rękopisy – wspomnienia Jerzego Augustowskiego z rodzinnego archiwum

Wspomnienia P. Hildy Augustowskiej (Wilk), P. Zygmunta Augustowskiego, P. Anny Guzik
(Augustowskiej) i P. Beaty Bochni (Augustowskiej)

Tadeusz Ślawski „150 lat Ochotniczej Straży Pożarnej
w Bieczu” (2011)

Stowarzyszenie „Klub Gorliczan”: „Gorlicki Informator Biograficzny” – Gorlice 2009

„Znani ludzie związani z powiatem gorlickim” – Gorlice, 2003, Miejska Biblioteka Publiczna w Gorlicach

„Terra Biecensis” – nr 3/2000

Skip to content