Jacek Szurek był wieloletnim nauczycielem języka polskiego (1970-2001) w Liceum Ogólnokształcącym w Bieczu, założycielem i długoletnim opiekunem Teatru Fredrowskiego (1975-1998), inicjatorem nadania placówce imienia Stanisława Wyspiańskiego i budowy jego pomnika, pierwszym przewodniczącym Rady Szkoły, autorem licznych publikacji o charakterze historyczno-literackim, filologiem, bibliofilem i znawcą Galicji, organizatorem wystaw fotograficznych.

Jacek Maciej Szurek urodził się 2 stycznia 1946 roku w Bieczu. Był jedynym dzieckiem Bolesława Szurka (1914-1994) i Władysławy z domu Barzyk (1914-1999), którzy zawarli związek małżeński 13 stycznia 1945 roku. Ojciec był prawnikiem i znawcą kultury klasycznej, a matka przedwojenną biecką harcerką oraz długoletnią nauczycielką i bibliotekarką w Szkole Podstawowej w Krygu. Prowadziła tam amatorskie zespoły artystyczne dla dzieci i dorosłych, a także zespoły teatralne. Początkowo Jacek mieszkał z rodzicami w Bieczu przy ulicy Kromera, ale dorastał właśnie w Krygu – wsi położonej w woj. małopolskim, w powiecie gorlickim, w gminie Lipinki. Do 1959 roku uczęszczał do tamtejszej placówki. Jego przygoda z teatrem i sceną rozpoczęła się od występów w adaptacjach baśni Hansa Christiana Andersena. W latach 1959-1963 kontynuował edukację w Liceum Ogólnokształcącym w Bieczu, z którym niewiele później związał swoje życie zawodowe. W trakcie nauki, w 1962 roku założył wraz z kolegami Patriotyczny Polski „ALBA” Club im. Onufrego Zagłoby – szkolną organizację, której celem stała się walka z rusyfikacją, głównie obowiązkową nauką języka rosyjskiego. Posiadał pseudonim „Alucjusz”, a jego koledzy to: „Winicjusz”, „Ziutek”, „Filon”, „Demos”, „Zbi” („Tur”). Pisał wiersze, a jeden z bardziej znanych i ważnych dla klubu nosił tytuł „Cierpienia młodego Polaka”. Wyjaśniał w nim rozterki młodych ludzi żyjących w systemie komunistycznym, którzy nie zgadzali się z dominacją ZSRR. Początkowo Club „ALBA” był młodzieńczym zrywem, ale nawet po zdaniu matury jego członkowie zaczęli się regularnie spotykać. Organizowano wyjazdy do kolegów studiujących w Krakowie, Rzeszowie, Gdańsku i Warszawie, ale najwięcej okazji do spotkań było oczywiście w Bieczu i później w Strzeszynie. Początkowo Jacek Szurek redagował pisemko „Wiadomości” (pomysł zrodził się na lekcji fizyki), a w październiku 1963 roku ukazał się pierwszy numer kwartalnika „ALBA” Clubu pt. „Bacchus”. W czasie nauki w liceum osiągał on również sukcesy sportowe reprezentując szkołę w zawodach lekkoatletycznych, min. na Powiatowych Spartakiadach w Gorlicach. Dobrze biegał, a w skoku w dal uzyskiwał ponad 6 metrów.

Egzamin dojrzałości zdał w 1963 roku. W latach 1963-1965 studiował filologię polską na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, a od 1965 roku ten sam kierunek w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Rzeszowie. Pracował społecznie w Zrzeszeniu Studentów Polskich, pełnił funkcję przewodniczącego Uczelnianego Sądu Koleżeńskiego ZSP przy WSP w Rzeszowie oraz współpracował (w latach 1969-1970) z gazetą studencką „Prometej”. Studia ukończył w czerwcu 1970 roku i otrzymał tytuł magistra filologii polskiej.

W 1970 roku Jacek Szurek został zatrudniony jako nauczyciel języka polskiego w Liceum Ogólnokształcącym w Bieczu. Dyrektorem placówki była wówczas Józefa Mostrańska. Początkowo jego uczniowie osiągali duże sukcesy biorąc udział w konkursach recytatorskich, zarówno na szczeblu powiatowym, jak i wojewódzkim. Po kilku latach pracy postanowił spróbować czegoś nowego. Stworzył swoje największe zawodowe dzieło, czyli szkolny teatr. Do podjęcia tego niełatwego zadania został zachęcony przez matkę oraz polonistkę Ewę Białobok, która wprowadzała go w tajniki pracy nauczycielskiej. Pierwszy zespół teatralny zorganizował w 1974 roku, ale oficjalny początek działalności teatru LO w Bieczu miał miejsce 17 listopada 1975 roku w związku z premierą pięcioaktowej i realizowanej prawie bez cięć tekstu autorskiego sztuki „Śluby panieńskie, czyli magnetyzm serca” Aleksandra Fredry. To właśnie dzieła tego XIX-wiecznego komediopisarza stały się podstawą aktywności bieckiego teatru, chociaż początkowo przygoda miała być jednorazowa. Wydłużyła się jednak aż na 23 lata i ponad 400 spektakli! „Śluby panieńskie” doczekały się 14 wystawień i zgromadziły ok. 1800 widzów. Grano je do 24 kwietnia 1976 roku. Teatr szkolny, czy też Teatr Fredrowski oficjalnie nosił nazwę „BIS”, czyli Biecka Inicjatywa Sceniczna. Jacek Szurek wybrał Fredrę nie tylko dlatego, że lubił i cenił jego twórczość, ale była ona atrakcyjna dla młodych widzów i aktorów, bliska i odpowiadająca ich możliwościom percepcyjnym, wręcz idealna dla amatorskiego teatru. Oprócz sztuk Aleksandra Fredry, w latach 1979-1980 wystawiono również dwie komedie Józefa Korzeniowskiego („Narzeczone” i „Qui pro quo”).

Polonista pełnił funkcję dyrektora i reżysera teatru szkolnego, ale również scenografa, charakteryzatora, biletera, suflera, a nawet inspicjenta. Starał się wystawiać sztuki Fredry w formie tradycyjnej, bez reżyserskich skrótów, skreśleń, czy też udziwnień i aktualizujących dopisków. Uważał, że Fredro autentyczny zawsze się obroni. Przez dekady trafiał na zdolnych, ambitnych, odpowiedzialnych, wytrwałych i rzetelnych uczniów. Chętnych było dużo, wystarczyłoby nawet na dwa zespoły. W przedstawieniach liczyli się nie tylko uczniowie grający główne role, ale także aktorzy drugoplanowi i trzecioplanowi, a nawet statyści. Każdy miał swój udział w sukcesie danego spektaklu. Rekordzistą był Rafał Wędrychowicz, który zagrał w czterech kolejnych przedstawieniach, a na scenie pojawił się 103 razy! Tak w 1996 roku wspominał występy w szkolnym teatrze: „Zespół, w którym ja grałem był spokojny, zrównoważony, co nie znaczy ponury. Na każdej próbie można było się pośmiać, nie mówiąc o spektaklach. Z tych paru lat spędzonych w teatrze wyniosłem wartości, które każdemu mogłyby się przydać. Zmieniło się moje podejście do życia.” Uczniowie mieli świadomość, że aktorstwo związane jest z wysiłkiem i pracą na rzecz innych. Szanowali widzów i siebie nawzajem, dawali na scenie maksimum swoich możliwości, nigdy nie zdarzyły się spektakle przygotowane od niechcenia. Dużą rolę odegrała przyjacielska atmosfera i wzajemne zaufanie. Wszystkie rozpoczęte próby kończyły się premierami.

Po „Ślubach panieńskich” wystawiano następujące sztuki: „Mąż i żona. Komedia we trzech aktach, wierszem” (grana w latach 1976-1977), „Narzeczone. Komedia w dwu aktach” (1979), „Qui pro quo. Komedia w jednym akcie, dziesięciu odsłonach” (1980), „Zrzędność i przekora. Komedia w jednym akcie, wierszem” (1981-1982), „Pan Geldhab. Komedia w trzech aktach, wierszem” (1983-1984), „Intryga na prędce, czyli nie ma złego bez dobrego. Komedia w jednym akcie wierszem” (1983-1984), „Nikt mnie nie zna. Komedia w jednym akcie, wierszem” (1984-1985), „Odludki i poeta. Komedia w jednym akcie, wierszem” (1985-1986), „List. Komedia w jednym akcie, wierszem” (1986-1987), „Pierwsza lepsza, czyli nauka zbawienna. Komedia w jednym akcie, wierszem” (1987-1988), „Dwie blizny. Komedia w jednym akcie” (1988-1989), „Jestem zabójcą. Komedia w jednym akcie” (1989-1990), „Z jakim się wdajesz, takim się stajesz. Przysłowie” (1990-1991), „Pan Benet. Komedia w jednym akcie, wierszem” (1991-1992), „Teraz. Obrazek w jednym akcie” (1992-1993), „Świeczka zgasła. Jedna scena” (1993-1994), „Lita & Compagnie. Komedia w jednym akcie” (1995), „Godzien litości. Komedia serio w trzech aktach, prozą” (1996-1997) oraz ponownie „Świeczka zgasła. Jedna scena” (1997-1998). W galerii zdjęć pod artykułem można dowiedzieć się więcej szczegółów o premierach i czasie grania, dokładnej liczbie spektakli, widzach i przede wszystkich o uczniach-aktorach, którzy wcielali się w poszczególne role.

Spektakle zebrały na przestrzeni lat w sumie około 40-tysięczną widownię! Przychodziła młodzież ze szkół podstawowych SP nr 1 i SP nr 2 w Bieczu, a także przyjeżdżali uczniowie z Binarowej, Bugaja, Gorlic, Harklowej, Iwli koło Dukli, Klęczan, Krosna, Krygu, Libuszy, Lipinek, Lisowa, Pagorzyny, Racławic, Rożnowic, Sitnicy, Skołyszyna, Strzeszyna, Szalowej, Święcan, Turzy i Wójtowej. Z kolei ze szkół ponadpodstawowych gościła na przedstawieniach młodzież z LO i ZSZ w Bieczu, a także z Dukli, Gorlic, Jasła, Krosna, Rymanowa, Rzeszowa, Tarnowa i Trzcinicy. Uczniowie-aktorzy z bieckiego LO grali ponadto w przedstawieniach wyjazdowych. Jeździli do Brzozowa, Gorlic, Jasła, Krosna, Krygu, Rzepiennika Strzyżewskiego, a nawet byli we Wrocławiu w Teatrze Polskim (18 grudnia 1993 roku) na ogólnopolskim przeglądzie „Fredro znany i mniej znany”. Bieccy uczniowie zyskali wówczas uznanie, chociaż nie w werdykcie Jury, ale w kuluarowych rozmowach, gdzie usłyszeli: „wy może byliście najbardziej fredrowscy, zwyciężyły wariacje i nowoczesności”.

Teatr Fredrowski grywał jednak głównie na własnej scenie. Odbywały się np. przedstawienia dla dyrektorów szkół czy nauczycieli – polonistów goszczących w Bieczu na konferencjach, dla nauczycieli-emerytów (z inicjatywy ZNP) oraz dla rodziców uczniów z okazji wywiadówek. Organizowano również co najmniej jeden spektakl otwarty dla dorosłych mieszkańców naszego miasta, który miał uroczysty charakter i gromadził zazwyczaj od kilkudziesięciu do ponad stu osób. Biecki żywy teatr – przez wiele lat jedyny w województwie, starał się być autentyczny we wszystkim. Sprzedawano bilety (tanie), zawsze drukowano program z reprodukcją portretu autora, a w równo ustawionych rzędach krzeseł zasiadała publiczność. Mniejsza liczba wyjazdów pomimo wielu zaproszeń, wiązała się z koniecznością zubożenia scenografii, która na ogół efektowna i staranna, decydowała o ogólnej wartości przedstawienia. Dochodziły do tego trudności z transportem dekoracji, strojów i rekwizytów. Sprzeciw Jacka Szurka budziły również okrojone występy, konieczne z uwagi na regulamin (prezentacja fragmentów sztuki od 20 do 30 minut, nigdy w całości), które miały miejsce najczęściej z okazji rejonowych i wojewódzkich przeglądów szkolnych zespołów artystycznych. Było to podejście formalno-biurokratyczne, chociaż dyrekcja LO, jak i sami aktorzy chcieli w takich przedsięwzięciach brać udział.

Polonista prowadził składającą się z trzech tomów kronikę teatru, będącą własnością Liceum. Można tam znaleźć wiele fotografii. Ponadto z występów zachowały się wycinki prasowe i kasety z zarejestrowanymi na video przedstawieniami w zbiorach prywatnych. Początkowo warunki prowadzenia teatru nie były łatwe z uwagi na skromne możliwości lokalowe i finansowe. Koszty częściowo pokrywał komitet rodzicielski, a materiały kupowała przeważnie młodzież za własne pieniądze. Lekcje wychowania technicznego i plastycznego służyły po części projektowaniu i wykonywaniu dekoracji. Z czasem szkolna scena otrzymała nowy wystrój, solidne kulisy, lepszą kurtynę, dobudowano też garderobę i przeprowadzono gruntowną modernizację oświetlenia. Jacek Szurek mógł w tym zakresie liczyć na wsparcie dyrektorów Stanisława Dąbrowskiego i Marka Siarkowicza. Przy pracach techniczno-scenograficznych, jak i dokumentacji fotograficznej pomagał Jan Wołkowicz, a przy pracach malarskich do scenografii i konsultacjach kostiumologicznych Krystyna Skowronek. Dzięki postawie innych życzliwych ludzi udało się zakupić m.in. komplet potrzebnych reflektorów teatralnych i to w czasach, gdy zdobycie żarówki wymagało wielu zabiegów. Teatr szkolny ubogacał Biecz kulturowo, zyskał uznanie i wsparcie państwa Tadeusza i Gabrieli Ślawskich i ówczesnego Muzeum Regionalnego w Bieczu.

Sztuka Aleksandra Fredry „Świeczka zgasła. Jedna scena” grana była w latach 1993-1994, a także jednorazowo z okazji 50-lecia szkoły w 1995 roku. Jacek Szurek powrócił do niej pod koniec 1997 roku, a ostatni spektakl miał miejsce 6 czerwca 1998 roku. Była to data oznaczająca koniec Teatru Fredrowskiego w bieckim Liceum pod jego przewodnictwem (zbieżność z tytułem sztuki przypadkowa). Polonista przez cały okres pracy z teatrem szkolnym z powodzeniem realizował swoje pasje. Nawet po latach pamiętał nazwiska wszystkich aktorów grających w przedstawieniach. Nie udało mu się jednak spełnić największego marzenia, czyli wystawienia „Zemsty” Aleksandra Fredry. Twierdził, że mógłby to uczynić mając możliwość doboru odpowiednich uczniów, grających w jego teatrze na przestrzeni 23 lat. Wtedy sukces byłby ogromny. W kolejnych latach teatr prowadzony był nadal w nieco zmienionej formie. Początkowo kierował nim jego były uczeń, kolega z pracy i przyjaciel Andrzej Topczyj, a następnie Anna Juruś (Brudzisz).

Jacek Szurek współredagował gazetkę szkolną „Nasze słowa” – dwumiesięcznik bieckich licealistów. Tworzyli go głównie uczniowie z klasy o profilu matematyczno-informatycznym, której był wychowawcą. W gazetce można było odnaleźć różne informacje z życia szkoły i naszego miasta, uczniowskie próby literackie i plastyczne, wywiady itp. Pierwszy numer obejmował wrzesień i październik 1994 roku, a ostatni (dziesiąty) – maj i czerwiec 1996 roku. Polonista był inicjatorem, autorem ogólnej koncepcji i współredaktorem wszystkich numerów. Dbał, żeby pismo ukazywało się systematycznie i terminowo. Miał duży wpływ na jego zawartość i kształt zewnętrzny. Planował, organizował i dozorował pracę wewnątrzredakcyjną. Później młodzież samodzielnie tworzyła nowe pismo – „Cudzysłów”.

Systematycznie doskonalił i rozwijał swoją rozległą wiedzę i warsztat metodyczny. Został wybrany pierwszym przewodniczącym Rady Szkoły, zorganizował jej działalność. Był aktywny w pracach Rady Pedagogicznej. Dbał o powierzone jego opiece pracownię języka polskiego i aulę szkolną. Był inicjatorem nadania placówce imienia Stanisława Wyspiańskiego, co miało miejsce 13 stycznia 1981 roku oraz budowy jego pomnika. Wszedł w skład (jako sekretarz) Komitetu Uczczenia Pamięci Stanisława Wyspiańskiego – Patrona LO w Bieczu. Inwestycję realizowano w latach 1984-1985, a pomnik uroczyście poświęcono 8 czerwca 1985 roku z okazji 40-lecia istnienia szkoły. Monument był dziełem krakowskiego artysty-rzeźbiarza Józefa Sękowskiego, profesora ASP, a odlew z brązu wykonała FMWiG „Glinik” w Gorlicach. Biecki nauczyciel był autorem Jednodniówki – broszury dotyczącej tego przedsięwzięcia.

W czasie pracy pedagogicznej Jacek Szurek otrzymał m.in. nagrodę Ministra Edukacji Narodowej (1990), nagrody Kuratora Oświaty (1977, 1986), nagrodę Dyrektora LO (1983, 1992) i dwukrotnie Srebrny Krzyż Zasługi (1995, 1996).

Jacek Szurek był nauczycielem wymagającym. W artykule Mieczysława Teodorczyka: „Matura to nie kabaret” (tygodnik społeczno-kulturalny „Widnokrąg” z czerwca 1988 roku), zacytowana jest jego wypowiedź na temat egzaminu dojrzałości: „Polonista z bieckiego LO Jacek Szurek jest zdania, że matura to nie kabaret, że uczeń musi posiadać zasób wiedzy określony niewidzialną granicą przyzwoitości, za którą wyjść nie można. Rangi matury nie sposób deprecjonować, wystawiać pozytywne oceny za wypracowania tego nie warte.” Uważano go za nauczyciela specyficznego i kontrowersyjnego. Miał swoiste podejście zwłaszcza do dziewcząt. Był zdania, że nie przystoi uczennicom chodzić do szkoły w spodniach. Młodzież wspominała go z mieszanymi uczuciami. Niezaprzeczalnie jednak potrafił przekazać wiedzę na lekcjach języka polskiego, będąc bardzo dobrym polonistą. Teatr szkolny prowadzony przez niego z dużym zaangażowaniem i pasją był nie tylko świetną wizytówką bieckiego liceum, ale także całego miasteczka i wywarł ogromne znaczenie kulturotwórcze. Grający w nim licealiści z dużym sentymentem wspominają po latach nie tylko występy, ale też przygotowania i próby. Tak przedstawiała te czasy Domicela Dyląg (obecnie Müller) w książce „50 lat Liceum Ogólnokształcącego im. Stanisława Wyspiańskiego w Bieczu”: „Nasz szkolny teatr, to nie tylko godziny pracy z tekstem i emocje przedpremierowe. To również, a właściwie przede wszystkim wspólne niezapomniane przeżycia, to uśmiech i śmiech młodych ludzi robiących coś bezinteresownie, to drobne upominki od „teatralnego” Św. Mikołaja. Do dzisiaj w mojej domowej biblioteczce leży tomik poezji Leopolda Staffa z dedykacją od mojego Profesora: „Doni, która z poczciwej p. Dobrójskiej przerodziła się w fałszywą Elwirę – z życzeniami, by tą ostatnią była tylko na scenie.””

Jacek Szurek mieszkał w Krygu, później w bloku przy ulicy Kazimierza Wielkiego w Bieczu, a pod koniec życia w domku należącym do jego rodziny w Strzeszynie. Był kawalerem. Jeździł na motorowerze „Komar”. W lipcu 1980 roku pojechał pociągiem z grupą nauczycieli z bieckich szkół do Moskwy, gdzie odbywały się wówczas letnie Igrzyska Olimpijskie. Interesował się życiem kulturalnym Biecza i jego zabytkami, m.in. murami obronnymi. W szczególności cenił malarstwo bieckich artystów. Brał udział w wielu wernisażach w bieckiej Bibliotece. Zorganizował m.in. kilka wernisaży fotografii swojego przyjaciela, prof. dr hab. Zdzisława Darasza oraz wernisaż architekta, harcerza i malarza Władysława Jachimowicza, którego biogram zamieścił w „Terra Biecensis”. Zresztą do tego kwartalnika o zasłużonych ludziach dla naszego miasta pisał bardzo często. Był też twórcą nazwy „Podgrodzianie” dla Dziecięcego Zespołu Tańca Ludowego, założonego przez Małgorzatę Kosacz przy Szkole Podstawowej nr 2 w Bieczu. Na emeryturę przeszedł po 31 latach pracy w Liceum Ogólnokształcącym w Bieczu, w 2001 roku.

Utrzymywał stałe kontakty ze środowiskiem naukowym. Opublikował ponad 20 prac o charakterze historyczno-literackim i metodycznym. Pisał nie tylko do miejscowej prasy. Redagował rozprawy i artykuły w wydawnictwach zbiorowych, w czasopismach pedagogicznych oraz drobne teksty prasowe (artykuły, listy do redakcji) m.in. do takich czasopism jak: „Fraza: poezja, proza, esej” (Rzeszów 2004, 2007), „Gazeta Południowa” (Kraków 1978), „Kultura” (Warszawa 1976), dwutygodnik „Jasło” (1991), „Nadwisłocze” (Mielec 2011), „Nurt” (1986), „Perspektywy” (1975, 1976, 1978), „Prometej” (1969-1970), „Profile” (Rzeszów 1984, 1985, 1986), „Przekrój” (1976), „Przegląd Tygodniowy” (1984), „Sport dla Wszystkich” (1965), „Tygodnik Powszechny” (1975, 1977, 1985) i „Sztafeta” (Stalowa Wola 1996, 1999, 2001). Pracował przy stworzeniu różnych druków okolicznościowych lub informacyjnych (programy telewizyjne, programy wystaw malarstwa i fotografii twórców związanych z regionem). Pisał m.in. artykuły o Stefanie Żeromskim, Juliuszu Słowackim, Bolesławie Karpińskim i Jerzym Żuławskim. Zajmował się również życiorysami ciekawych osób, niekonieczne związanych z Bieczem.

Jacek Szurek zmarł nagle w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia, 25 grudnia 2011 roku w Strzeszynie, zaledwie osiem dni przed 66. urodzinami. Uroczystości pogrzebowe odbyły się 30 grudnia 2011 roku w kościele Bożego Ciała w Bieczu, a pochowany został w grobowcu rodzinnym na tutejszym cmentarzu komunalnym. 12 września 2015 roku, z okazji 70-lecia powstania Liceum Ogólnokształcącego w Bieczu, została odsłonięta pamiątkowa tablica poświęcona nieżyjącemu poloniście, ufundowana w dowód wdzięczności przez społeczność licealną.

Grzegorz Augustowski

Zdjęcia i informacje dzięki uprzejmości P. Aleksandra Augustowskiego.

Informacje o przebiegu pracy zawodowej P. Jacka Szurka dzięki uprzejmości P. Aleksandra Jasińskiego – dyrektora LO w Bieczu.

Zdjęcia spektakli teatralnych i wycieczek szkolnych dzięki uprzejmości byłych uczniów LO.

Źródła: „50 lat Liceum Ogólnokształcącego im. Stanisława Wyspiańskiego w Bieczu 1945-1995” – Biecz 1995

„Liceum Ogólnokształcące im. Stanisława Wyspiańskiego w Bieczu
w latach 1995-2005” – Biecz 2005

„70 lat Liceum Ogólnokształcącego w Bieczu 1945-2015”
Biecz 2015

„Jednodniówka Komitetu Uczczenia Pamięci Stanisława Wyspiańskiego – Patrona LO w Bieczu, wydana z okazji 40-lecia szkoły oraz odsłonięcia pomnika Stanisława Wyspiańskiego”
Biecz, 1985

Krystyna Skowronek „Przeszłość, która nie umiera” (2014)

„Terra Biecensis” – lipiec 1998

„Terra Biecensis” – nr 2/43 (lato 2007)

„Nasze słowa” – nr 4, marzec-kwiecień 1995

„Nasze słowa” – nr 8, styczeń-luty 1996

Internet (Biblioteki cyfrowe)

Skip to content