Antoni Stawarz był instruktorem I Bieckiej Drużyny Skautowej im. „Zbója Becza”, kapitanem piechoty Wojska Polskiego, żołnierzem uczestniczącym w I wojnie światowej (na froncie serbskim i włoskim), w walkach z Ukraińcami o Lwów i Przemyśl oraz w wojnie polsko-bolszewickiej, działał także w szeregach Armii Krajowej. Przede wszystkim zapisał się w historii jako organizator bezkrwawego oswobodzenia Krakowa w 1918 roku, a jego czyn dał początek odzyskaniu przez Polskę niepodległości.
Antoni Józef Stawarz urodził się 4 stycznia 1889 roku w Tuchowie – mieście należącym dziś do powiatu tarnowskiego w woj. małopolskim. Ochrzczony został w tamtejszym kościele parafialnym pod wezwaniem św. Jakuba. Był synem Tadeusza Stawarza – budnika kolejowego i Genowefy z domu Gonciarz, pochodzącej z Pleśnej. Miał ośmioro rodzeństwa. Rodzina jego ojca wywodziła się z Tatarów osiedlonych w rejonie Wierzchosławic pod Tarnowem. Charakteryzowała ich krępa i niska budowa ciała oraz mocno śniada cera. Z czasem Tadeusz Stawarz objął posterunek dróżnika w Strzeszynie na linii Zagórzany – Biecz. Posterunek posiadał mały domek. Głowa rodziny cieszyła się szacunkiem w okolicy ze względu na koligację z Wincentym Witosem i spore jak na robotnika zacięcie polityczne. Codziennie widywano go przemierzającego z gazetą w ręku swój odcinek kolejowy od Strzeszyna do Biecza i dzielącego się wyczytanymi wiadomościami z lokalnymi mieszkańcami. Mimo to warunki bytowe rodziny Stawarzów były ciężkie. Dzieci w wolnych od nauki chwilach i podczas wakacji łowiły ryby i raki w rzece Ropie lub zbierały grzyby w lesie, żeby móc je później sprzedać na targu. Rodzeństwo uczęszczające do szkoły miało do dyspozycji tylko jedną parę butów, którą się wymieniało.
Antoni Stawarz wychowywał się w Bieczu. Ukończył Szkołę Ludową Jednoklasową Czterostopniową w Strzeszynie, a następnie przez dwa lata uczęszczał do 5-klasowej Szkoły Mieszanej w Bieczu. Był bardzo dobrym uczniem, więc mógł kontynuować edukację w CK Gimnazjum Wyższym w Nowym Sączu, gdzie uczył się do VI klasy. Wspierany finansowo przez braci, dorabiał na utrzymanie przy wyrębie drzewa w okolicznych lasach. Udzielał również korepetycji. 9 czerwca 1910 roku zdał egzamin dojrzałości, ale już w innej placówce – w CK Gimnazjum II w Nowym Sączu, gdzie uczęszczał do klasy VII i VIII. Miłość do będącej pod zaborami ojczyzny cechowała go od najmłodszych lat, a w działalność konspiracyjną włączył się już w trzeciej klasie gimnazjum. Pracował w tajnej organizacji niepodległościowej pod kierownictwem Tadeusza Górskiego, następnie swojego kolegi z klasy Kazimierza Ducha, a także Józefa Kustronia, późniejszego generała Wojska Polskiego, który zginął w kampanii wrześniowej w 1939 roku. Szybko wszedł w skład zarządu organizacji, do którego oprócz w/w Kazimierza Ducha i Józefa Kustronia należał także Kazimierz Dagnan. Młodzi wygłaszali referaty o treści niepodległościowej i zakładali podobne koła w innych gimnazjach, a niektórzy z nich gromadzili także broń. Około 1908 roku Antoni Stawarz przeszczepił tę organizację na teren gorlickiego Gimnazjum.
Po zakończeniu nauki Antoni Stawarz odbył jednoroczną służbę wojskową w armii austro-węgierskiej (1910-1911) w 7. Pułku Piechoty w Grazu, gdzie ukończył szkołę oficerską i złożył egzamin oficerski. Po przeniesieniu do rezerwy w 55. Pułku Piechoty w Tarnowie, w latach 1912-1914 studiował na Wydziale Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Jednocześnie odbywał praktykę adwokacką w Bieczu jako mundant, czyli pisarz–kopista, a następnie w Głogowie Małopolskim. Działał również w bieckiej drużynie skautowej Witolda Fuska, dla której jako żołnierz rezerwy prowadził wojskowy instruktaż. W 1913 roku uczestniczył w kursie instruktorskim we Lwowie prowadzonym przez Józefa Hallera. W tym okresie był również piłkarzem Klubu Sportowego Podgórze Kraków.
Wybuch pierwszej wojny światowej w 1914 roku zastał Antoniego Stawarza w Głogowie Małopolskim. 28 lipca 1914 roku przydzielono go do złożonego w większości z Polaków drugiego batalionu 57. Pułku Piechoty stacjonującego w Bośni. W jego skład wchodzili chłopi z powiatu tarnowskiego, brzeskiego, jasielskiego, pilzneńskiego i dąbrowskiego. Wspólna dola żołnierska zatarła wszelkie różnice wykształceniowe. Stawarz błyskawicznie zdobył zaufanie żołnierzy. Początkowo walczył na froncie serbskim. Było to dla niego niełatwym przeżyciem, gdyż jako Polak musiał stanąć przeciwko Serbom – Słowianom, którzy tak jak on nienawidzili niemieckich i austriackich zaborców.
W listopadzie 1914 roku został ranny i znalazł się w szpitalu Czerwonego Krzyża w Zagrzebiu. W czerwcu 1916 roku awansowano go na podporucznika i jako dowódcę kompanii marszowej 57. Pułku Piechoty, a następnie dowódcę kompanii kombinowanego XX batalionu 47. Pułku Piechoty, skierowano na front włoski. Traktowano go jednak jako „politycznie podejrzanego”. 1 maja 1917 roku został mianowany porucznikiem. Jesienią 1917 roku po wcześniejszym postrzale w nogę (kula utkwiła w kości i pozostała tam do końca życia), poprzez różne szpitale etapowe trafił w końcu do szpitala w Pradze. 10 listopada 1917 roku powrócił do macierzystego 57. Pułku Piechoty stacjonującego w Przerowie na Morawach. Stamtąd udał się na sześciotygodniowy urlop zdrowotny do rodziców do Biecza. Głównie spędził ten czas przesiadując w aptece u swojego przyjaciela z czasów skautowych Witolda Fuska, rozmawiając o możliwościach odzyskania przez Polskę niepodległości.
Punktem zwrotnym dla realizacji jego planów niepodległościowych było spotkanie w styczniu 1918 roku w Prokocimiu z Józefem Badziochem, którego znał jeszcze sprzed wojny. Był on inteligentnym i sprytnym robotnikiem, przywódcą bandy rzekomych dezerterów okradających towarowe pociągi z wojskowych przesyłek. Stawarz postanowił skłonić Badziocha do porzucenia tego procederu i przestawienia aktywności grupy na działalność niepodległościową. W ten sposób powstała Polska Organizacja Dywersyjna (POD). W Prokocimiu, kolonii kolejarzy mieszkał brat Antoniego Stawarza – Stefan wraz z żoną Anielą oraz siostra Franciszka z mężem Wojciechem Cholewą. Brat i szwagier pracowali jako ślusarze w kolejowej ogrzewalni, zwanej popularnie „hajcem”. Mieszkania rodziny stały się w niedalekiej przyszłości punktami kontaktowymi z członkami POD.
Antoni Stawarz kontynuował służbę wojskową w Przerowie i odbył sześciotygodniowy kurs obsługi ciężkich karabinów maszynowych (tzw. cekaemów) w Milowicach pod Pragą. Po jego ukończeniu żołnierza przydzielono do kompanii zapasowej ckm 57. Pułku Piechoty i wysłano w charakterze dowódcy oddziału do Frysztatu na Śląsku Cieszyńskim do obrony dóbr hr. Larisch-Mónnicha, w związku z głodowymi rozruchami w Morawskiej i w polskiej Ostrawie. Znów prowadził tam akcję patriotyczną – tym razem wśród polskich żołnierzy. Skutecznie szukał kontaktów konspiracyjnych z innymi oddziałami wojskowymi i przedstawicielami społeczeństwa.
Z końcem czerwca 1918 roku Antoni Stawarz powrócił wraz z oddziałem do Przerowa, a następnie do Krakowa. Został dowódcą plutonu ciężkich karabinów maszynowych 57. Pułku Piechoty przy batalionie asystencyjnym (osłonowym) 93. Pułku Piechoty, stacjonującego w koszarach artylerii przy ul. Kalwaryjskiej na Podgórzu. Sam kwaterował w willi Wisłockich przy placu Lasoty 3. Funkcję miał objąć we wrześniu 1918 roku. Wcześniej ponownie wyjechał na dwutygodniowy urlop do rodziny do Biecza, gdzie zawsze wracał z wielkim sentymentem. Wolne dni nie minęły jednak spokojnie, gdyż musiał udać się na Górny Śląsk do najmłodszego brata Stanisława, ukrywającego się żołnierza Polskiej Organizacji Wojskowej i byłego legionisty. Dostarczył mu tam odzież i pieniądze. Stanisław Stawarz wsławił się uratowaniem od niewoli rosyjskiej w bitwie pod Kostiuchnówką w 1916 roku późniejszego premiera Felicjana Sławoja-Składkowskiego.
Rozpoczynając pracę konspiracyjną na terenie krakowskim we własnym batalionie, Antoni Stawarz nawiązał wkrótce kontakt ze złożoną z polskich chłopów z Wadowic drugą kompanią 56. Pułku Piechoty, którą dowodził ppor. Franciszek Pustelnik. Nie zapomniał również o organizacji dywersyjnej w Prokocimiu, wciąż kierowanej przez Józefa Badziocha, która to od pewnego czasu prowadziła regularne ćwiczenia wojskowe w lesie – „Olszynce” w Płaszowie (obecnie są to stawy zwane „Bagrami”). Tak więc zaledwie kilka tygodni po przybyciu do Krakowa zakonspirowana organizacja wojskowa Antoniego Stawarza liczyła dwie kompanie piechoty i dwa plutony ckm oraz trzech oficerów: ppor. Pustelnika z 56. Pułku Piechoty, ppor. Ignacego Śnigowskiego z 57. Pułku Piechoty i por. Jana Banacha. Łącznie stanowiło to 450 ludzi i 8 karabinów maszynowych. Oprócz tego Stawarz miał do dyspozycji 40 ludzi Badziocha z organizacji dywersyjnej w Prokocimiu, cieszących się poparciem kolejarzy miejscowego węzła kolejowego. Dla porównania liczba żołnierzy austriackich w Krakowie sięgała wówczas 12 tys. Byli to głównie Austriacy, Niemcy, Węgrzy, Ukraińcy i Czesi. Spiskowcy Stawarza stanowili wówczas w Krakowie jedyną zorganizowaną siłę zdecydowaną na walkę z zaborcą i wyparcie obcych wojsk z miasta. Po spotkaniu z Badziochem i odebraniu od niego sprawozdania z dotychczasowej działalności, ustalono szczegóły akcji. Znając plan alarmowy i dyslokację garnizonu austriackiego w Krakowie oraz przeczuwając zbliżający się koniec I wojny światowej, Stawarz postanowił działać przez zaskoczenie i ustalił termin wybuchu rewolucji na 31 października 1918 roku. W przeddzień powstania oddali się pod jego rozkazy por. Wilhelm Stec i Jan Gawron oraz por. Ludwik Iwaszko, którym dowódca przydzielił odpowiednie zadania. Stawarz wręczył swojej gospodyni, pani Marii Wisłockiej 200 koron z poleceniem nabycia większej ilości białych i czerwonych wstążek, a zebrana przez nią grupa kobiet z okolicznych domów przystąpiła do szycia biało-czerwonych kokard. Miały być znakiem rozpoznawczym powstałego Wojska Polskiego, wpinane do munduru lub wojskowej czapki w miejsce bączków austriackich.
Akcja została przyśpieszona. Antoni Stawarz sprzeciwił się rozkazom płk. Bolesława Roi, doświadczonego legionisty, nakazującym czekać na wyniki rozmów politycznych. Był przekonany o konieczności zdecydowanego działania. Jak się okazało – słusznie. Już 30 października 1918 roku o godzinie 21:00 Stawarz wraz z ppor. Pustelnikiem, przy udziale żołnierzy 56. Pułku Piechoty opanował dworzec Kraków-Płaszów, który stał się pierwszym wolnym skrawkiem polskiej ziemi. Zastosował blef nadając stamtąd depeszę do wszystkich stacji kolejowych na terenie zaboru austriackiego o treści: „Rewolucja w Krakowie. Rząd polski objął władzę. Wstrzymać wszystkie transporty, które by chciały wyjechać poza granice kraju, skierować je na Kraków”. Następnie udał się dorożką do Prokocimia, wtajemniczając Badziocha w szczegóły wybuchu rewolucji, wydał ostatnie rozkazy i polecił stawić się członkom organizacji w pełnym uzbrojeniu nad ranem w Rynku Podgórskim. Kiedy wyjeżdżał z Prokocimia, słyszał już okrzyki „Rewolucja! Polska powstaje!” Organizacja Badziocha przy wsparciu harcerzy rozbroiła wkrótce miejscowy posterunek żandarmerii, przywracając wolność tej podkrakowskiej osadzie kolejarzy.
31 października 1918 roku por. Antoni Stawarz wraz z zakonspirowanymi oficerami i niewielką grupą żołnierzy bezkrwawo opanował koszary „swojego” batalionu asystencyjnego przy ul. Kalwaryjskiej na Podgórzu, rozbrajając i chwilowo internując 400 żołnierzy austriackich. Wyruszył do koszar o godzinie 4:30 wsuwając kokardy narodowe i czapkę legionową do kieszeni płaszcza. Ubrany był służbowo w mundurze oficera inspekcyjnego. Przy bramie koszar stał posterunek złożony z żołnierzy czeskich. Na rozkaz porucznika przybył komendant warty. Po badawczej rozmowie Stawarz przekonał Czechów do udzielenia pomocy w przewrocie. Głównym argumentem była niedawna pomoc polskich pułków w Czechach i na Morawach, gdzie udało się dokonać skutecznej rewolucji przeciwko Austriakom. Żołnierze otrzymali kokardki do przypięcia. Antoni Stawarz zebrał swoich ludzi, razem z nim i ppor. Śnigowskim było ich 30. Z magazynu przyniesiono ostrą broń. Zaopatrzeni w karabiny, bagnety i granaty ręczne żołnierze ukryli się na dziedzińcu koszar. Stawarz poszedł do baraków i zarządził alarm batalionu bez broni. „Niech Niemcy wystąpią na lewo, a Słowianie na prawo!” – rozkazał. Z tłumu wyodrębniły się dwie grupy: liczna Austriaków i Niemców oraz znacznie skromniejsza, składająca się z Rusinów, Czechów i Ślązaków. „Stara Austria wali się w gruzy, a na podstawie zasad prezydenta Wilsona powstają w jej miejscu państwa narodowe. Oznajmiam wam, że jesteście rozbrojeni!” – przemówił po niemiecku porucznik, zapewniając, że nic im się nie stanie. Dla podkreślenia tych słów rzucił czapkę austriacką w błoto, wyjął z kieszeni maciejówkę z orłem i kokardką, podniósł ją do góry i krzyknął: „Polnische Republik soll leben! Hoch!” „Niech żyje Rzeczpospolita Polska!” „Hoch!” – trzykrotnie odpowiedzieli zdezorientowani żołnierze zaborczej armii. Ppor. Śnigowski ze swoimi ludźmi otoczył ich zbrojnym kordonem. Akcja przebiegła bardzo sprawnie, a zaskoczeni żołnierze zostali aresztowani i osadzeni w wyznaczonych salach. W korytarzu ustawiono dwa karabiny maszynowe. Była godzina 6:30 rano. Koszary zostały opanowane bez jednego wystrzału! W przewrocie uczestniczyli Polacy, Czesi i Ślązacy z Księstwa Cieszyńskiego. Niemal równocześnie w podobny sposób zadziałał ppor. Pustelnik, rozbrajając żołnierzy w koszarach przy ul. Wielickiej, wartowników w gmachu podgórskiego sądu i żandarmów. W przewrót zaangażowali się także por. Iwaszko oraz Słowak, por. Hustak, który ze swym oddziałem dołączył do Stawarza.
Na rozkaz porucznika Antoniego Stawarza na Rynku Podgórskim uformowano dwie kolumny wojska pod komendą Pustelnika i Śnigowskiego, które wyruszyły w stronę Wisły i odbyły triumfalny przemarsz przez Kraków rozbrajając kolejnych austriackich żołnierzy. O godzinie 11:30 przejęto wartę na odwachu wojskowym (wartowni) pod wieżą ratusza na Rynku Głównym. Była to siedziba głównej warty garnizonu. Co prawda jej zajęcie nie miało znaczenia strategicznego czy też militarnego, ale stanowiło olbrzymi wymiar propagandowy. Zmiana warty, gdy z serca miasta wyrzucono załogę austriacką, przy dźwiękach krakowskiej orkiestry kolejowej, biorącej w akcji czynny udział, była wydarzeniem historycznym. Coraz liczniej zgromadzeni krakowianie entuzjastycznie witali wywieszenie biało-czerwonej flagi. Z budynków strącano austriackie dwugłowe orły zastępując je polskimi flagami. Weterani powstania styczniowego, którzy dożyli wolnej Polski, płakali ze szczęścia. Pierwsza warta przy odwachu trwała 76 godzin, aż do 3 listopada, kiedy to zmienił ją oddział 4. Pułku Piechoty Legionów pod komendą por. Kulikowskiego. Trzeźwo myślący por. Antoni Stawarz nie zapomniał w tym wzniosłym momencie o wyżywieniu dla wojska. Wysłano do kilku firm prośbę o prowiant dla warty. Cztery z nich dostarczyły żołnierzom jedzenie, napoje i papierosy, nie żądając za to żadnej zapłaty. Tylko jedna kategorycznie odmówiła bez uiszczenia należności z góry.
Antoni Stawarz podporządkował się rozkazom ppłk. Bolesławowi Roi, który rozpoczął działania w Krakowie z polecenia utworzonej trzy dni wcześniej Polskiej Komisji Likwidacyjnej (PKL). W czasie gdy odbywał się przewrót, trwały pertraktacje z władzami 12-tysięcznego garnizonu austriackiego, prowadzone przez PKL. Generał Siegmund von Benigni nie chciał zgodzić się ani na oddanie władzy w Krakowie, ani na przekazanie Polakom wojskowych magazynów, ale wydarzenia na ulicach sprawiły, że dalsze pertraktacje stały się bezcelowe. Wczesnym popołudniem 31 października Austriacy podpisali dokument, przekazujący PKL władzę w mieście. Historyk i generał Marian Kukiel napisał o por. Stawarzu: „Zrobił to co Wysocki w Noc Listopadową, a zrobił szczęśliwie. O stworzony przezeń zawiązek siły oparło się wszystko”. Dzień po akcji, 1 listopada 1918 roku ppłk. Roja mianował Antoniego Stawarza kapitanem (ze starszeństwem od 1 czerwca 1919 roku) i dowódcą organizowanego wtedy 8. Pułku Piechoty. W skład jednostki wszedł przybyły do Krakowa 13. Pułk Piechoty. Był to jedyny awans nadany mu przez Rzeczpospolitą Polską. Przyjmuje się z dużym prawdopodobieństwem, że miała na to wpływ ówczesna sytuacja polityczna, a kapitan nie wywodził się z obozu piłsudczykowskiego. Antoni Stawarz nie koncentrował się jednak na zaszczytach. Nie objął wiążącego się z awansem prestiżowego dowództwa. Swoim oponentom mówił: „Mój czyn krakowski nie był podjęty specjalnie z myślą o osobistej mojej karierze, wcale się o stanowisko dowódcy pułku nie ubiegałem i o nie w tej chwili nie dbam”. Już w dniu oswobodzenia Krakowa znalazły się osoby przypisujące sobie role wyzwolicieli. Wkrótce awans otrzymał inny oficer o tym samym nazwisku – legionista Aleksander Stawarz, którego jednak w dniach oswobodzenia miasta nie było w Krakowie. Ten sam żołnierz został również „omyłkowo” odznaczony honorową odznaką za wyzwolenie miasta. Gdy ataki na Antoniego Stawarza zaczęły się nasilać i zaczęto kwestionować jego zasługi, postanowił on wyjechać z Krakowa. Na własną prośbę udał się do Lwowa, gdzie od 22 listopada 1918 roku brał udział w walkach z Ukraińcami. Nieco wcześniej, bo już z początkiem listopada zorganizował pierwszą pomoc dla tego walczącego miasta. Były to karabiny maszynowe z amunicją. W grudniu sformował ochotniczy batalion piechoty ziemi tarnowskiej i do pierwszych dni lutego 1919 roku na jego czele uczestniczył w walkach o Przemyśl. 22 marca 1919 roku został mianowany dowódcą szkoły podoficerskiej piechoty w Tarnowie, a 16 września 1919 roku zaliczony tamże do kadry oficerskiej 16. Pułku Piechoty.
W 1919 roku Antoni Stawarz zawarł związek małżeński z Marią Torońską z Podgórza, córką pracownika sądowego. Doczekali się trójki dzieci: Wandy (1920-1994), Włodzimierza (1922-1940, zmarł na zapalenie opon mózgowych) i Joanny (1923-1998).
Od 15 lutego 1920 roku do 26 lutego 1921 roku Antoni Stawarz pełnił służbę w żandarmerii wojskowej. W marcu 1920 roku został przeniesiony z Kierownictwa Organizacji Żandarmerii w Warszawie do Dywizjonu Żandarmerii Nr 9 w Grodnie. Walczył na froncie wojny polsko-bolszewickiej. 28 lutego 1921 roku powrócił do macierzystego 16. Pułku Piechoty w Tarnowie, w którym służył (do 24 października 1927 roku) jako dowódca kompanii i adiutant batalionu. Był przenoszony w różne miejsca na terenie Polski południowej i wschodniej, za nim oczywiście jechała rodzina. Nie była to łatwa sytuacja. Należał do założonego w 1924 roku Związku Uczestników Oswobodzenia Krakowa.
Podczas przewrotu majowego w 1926 roku kpt. Antoni Stawarz, który był mocno związany z ruchem ludowym, opowiedział się po stronie legalnej władzy, czyli rządu Wincentego Witosa i prezydenta Stanisława Wojciechowskiego, a przeciwko marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu. Zamierzał ruszyć na odsiecz prezydentowi wobec bierności dowódców 57. Pułku Piechoty w Tarnowie. Za karę skierowano go do służby w dalekich jednostkach na Kresach: najpierw w 1928 roku w 78. Pułku Piechoty w Baranowiczach, a następnie do Pułku Piechoty w Berezie Kartuskiej. Teoretycznie piastował tam równorzędne stanowisko jak dotychczas (adiutanta batalionu), a czasowo nawet pełniącego obowiązki dowódcy batalionu. Praktycznie wiązało się to jednak z odstawieniem zasłużonego żołnierza na boczny tor.
30 września 1929 roku oficer Antoni Stawarz został zwolniony z wojska i przeniesiony w stan spoczynku z powodu rzekomego kalectwa (wspomniany postrzał w nogę na froncie włoskim z czasu I wojny światowej, który nie spowodował jednak poważnych dolegliwości). Przeszedł na emeryturę w pełni sił mając zaledwie 40 lat. Wciąż pozostawał w ewidencji Powiatowej Komendy Uzupełnień. Posiadał przydział do Oficerskiej Kadry Okręgowej Nr V. Był „przewidziany do użycia w czasie wojny”. Emeryturę wojskową pomimo wielokrotnych odwołań otrzymywał w najniższym wymiarze.
Za walkę w szeregach armii austriackiej odznaczono go Medalem Zasługi Wojskowej Signum Laudis i Krzyżem Zasługi Wojskowej (Militärverdienstkreuz) III klasy z mieczami. Z kolei za służbę w Wojsku Polskim przyznano mu Medal za wojnę 1918-1921, Medal Dziesięciolecia, Odznakę Honorową Oswobodzenia Krakowa, Odznakę „Orlęta” i Srebrny Krzyż Zasługi.
Osiedlił się wraz z rodziną w Prokocimiu, wówczas jeszcze wsi, a od 1935 roku mieszkał w Krakowie. Pracował jako kontraktowy urzędnik w krakowskim Magistracie w wydziale spraw wojskowych. W latach 30-tych pod wpływem gen. Mariana Kukiela wstąpił do Stronnictwa Pracy i został wiceprezesem krakowskiego oddziału tej partii. Był konsekwentny w działaniu i wierny swoim ludowym przekonaniom. Wszelkie próby przeciągnięcia go na stronę rządzącego obozu sanacji nie dały rezultatu. Startował również w wyborach do Rady Miasta Krakowa.
W 1939 roku, tuż przed wybuchem II wojny światowej, z dużymi przeszkodami opublikował pamiętnik „Gdy Kraków kruszył pęta. Kartki z pamiętnika oswobodzenia Krakowa w 1918 roku”. W czasie okupacji pracował dalej w Zarządzie miasta i działał w konspiracji zajmując się z m.in. kolportażem prasy podziemnej. Był członkiem Związki Walku Zbrojnej i Armii Krajowej. W 1945 roku zwolniono go z Magistratu. Rozpoczął się wówczas okres jego tułaczki po różnych miejscach pracy i próba odnalezienia się w nowej, równie trudnej sytuacji politycznej. Było to oczywiście związane z nadejściem ustroju komunistycznego. Antoni Stawarz pracował w kilku towarzystwach ubezpieczeniowych, a później jako magazynier: do kwietnia 1951 roku w Zakładzie Remontu Obrabiarek w Zabierzowie koło Krakowa oraz w Krakowskich Zakładach Przemysłu Dziewiarskiego przy ul. Wielickiej.
W wolnych chwilach całkowicie oddał się pracy na roli. Z pasją uprawiał dwa ogródki działkowe zbierając obfite plony. Sadził warzywa, kwiaty, drzewa. Najprawdopodobniej starał się w ten sposób zagłuszać gorycz zapomnienia. Był zawiedziony, że nie pamiętano o jego bezkrwawym powstaniu. Pisząc we wspomnieniach o dniu 31 października 1918 roku zanotował: „Byłem szczęśliwy, bardzo szczęśliwy, bodajże jeden raz w życiu!” Wierzył jednak, że nie zostanie zapomniany. Twierdził, że „historia jeszcze sobie o mnie przypomni”. Charakteryzowała go szybkość działania i podejmowania decyzji. Był operatywny i wymagający zarówno wobec siebie, jak również wobec najbliższych i podwładnych. Stosował wojskowy dryl i tylko jedyna wnuczka Maria mogła liczyć na taryfę ulgową. Nie był człowiekiem wylewnym, ale potrafił ciekawie opowiadać o I wojnie światowej i o froncie serbskim. Delektował się wędlinami, a zwłaszcza lubił kabanosy. Chodził na ryby, ale nie był zapalonym wędkarzem. W młodości grywał w karty, sporo też czytał. Był wrogiem alkoholu.
W ostatnich latach Antoni Stawarz podupadł na zdrowiu. 14 października 1955 roku wysłał pismo za pośrednictwem sekcji personalnej do dyrekcji Krakowskich Zakładów Przemysłu Dziewiarskiego. Była to prośba o zwolnienie z dodatkowej funkcji magazyniera odpadów. Swoją prośbę motywował złym stanem zdrowia. Pisał, że praca w magazynie odpadów jest dla jego serca zabójcza. Antoni Stawarz zmarł pięć dni później, 19 października 1955 roku w wieku 66 lat w wyniku trzeciego zawału serca (poprzednie dwa nie zostały rozpoznane). Pochowany został na cmentarzu Rakowickim w Krakowie. W momencie ustawiania skromnego nagrobka rodzina zastanawiała się czy wspomnieć o jego bohaterskim czynie na tablicy. Ostatecznie zrezygnowano z tego pomysłu. Dopiero pod koniec lat 60-tych pojawiła się na temat jego działalności pierwsza wystawa w Muzeum Historycznym oraz pierwszy tekst w „Dzienniku Polskim”. W 1988 roku, w 70. rocznicę wyzwolenia Krakowa, w Podgórzu postawiono kamień z tablicą, która upamiętniała tamte wydarzenia. W 1991 roku imieniem Antoniego Stawarza nazwano w Podgórzu jedną z ulic odchodzącą od placu Lasoty. Miasto Kraków ufundowało kapitanowi Wojska Polskiego płytę nagrobną z wyrytymi słowami „31 października 1918 roku wyzwolił Kraków spod władzy zaborczej”. Od początku lat 90-tych XX wieku w każdą rocznicę wyzwolenia Krakowa organizowany jest wokół Rynku Głównego bieg sztafetowy najstarszych krakowskich liceów o „Szablę kapitana Stawarza”. Corocznie w dniu 31 października przy jego grobie odbywają się również uroczystości patriotyczne. 16 maja 2013 roku odsłonięto tablicę upamiętniającą Antoniego Stawarza, którą umieszczono na willi przy Placu Lasoty 3 w Krakowie.
Grzegorz Augustowski
Źródła: Stowarzyszenie „Klub Gorliczan”: „Gorlicki Informator Biograficzny” – Gorlice 2009
Antoni Stawarz – „Gdy Kraków kruszył pęta. Kartki z pamiętnika oswobodzenia Krakowa w 1918 roku” – Kraków 1939
„Terra Biecensis” – nr 4/2000
„Terra Biecensis” – Nr 3-4/48-49 – jesień-zima 2008
Tadeusz Ślawski „Strzeszyn. Zarys monograficzny” – Biecz, 2003
„Wiadomości lokalne” – nr 8 (142) – listopad 2012
„Głos Podgórza” – Numer specjalny – 2018
„Rocznik Krakowski – Tom L – Towarzystwo Miłośników Historii
i Zabytków Krakowa”
Internet (biblioteki cyfrowe)