Maria Kromkajowa (Kromkayowa) – z domu Dąbrowska – to żona cenionego lokalnego aptekarza, działaczka społeczna i charytatywna, jedna z inicjatorek Komitetu dla ofiar wojny i Akcji Katolickiej, a także autorka „Dziennika wydarzeń wojennych w Bieczu 1914-1915”, opisującego wojenną grozę na terenie Ziemi Gorlickiej. Przede wszystkim była jednak kobietą o wielkim sercu, dla której najważniejszym celem życia stała się bezinteresowna pomoc drugiemu człowiekowi.

Maria Karolina Elżbieta Dąbrowska urodziła się 16 listopada 1860 roku we wsi Chorzelów pod Mielcem, a ochrzczona została dwa dni później. Jej rodzicami byli Marceli Dąbrowski i Aniela z domu Rybczyńska, którzy pobrali się 26 września 1857 roku. Maria była ich drugim dzieckiem, na pewno miała starszego brata Stanisława i młodszego Kazimierza. Marceli Dąbrowski zarządzał folwarkami hrabiego Jana Tarnowskiego. Po klęsce narodowego zrywu z 1863 roku, zmuszony był uciekać z powodu grożącego mu aresztowania za udzielanie pomocy powstańcom styczniowym. Zamieszkał wówczas wraz z rodziną w Święcanach niedaleko Biecza, gdzie dzierżawił folwark od hrabiego Romera. Niewiele wiadomo o latach nauki szkolnej Marii, ale z całą pewnością można stwierdzić, że z domu rodzinnego wyniosła niezwykłą kulturę osobistą, patriotyzm i chrześcijańską miłość do bliźniego, która zaowocowała w jej dorosłym życiu. Ponadto była osobą uprzejmą i skromną, obdarzoną wysoką kulturą osobistą, zarazem energiczną, zawsze chętną do pomocy.

W 1883 roku Maria Dąbrowska wyszła za mąż za Jana Kromkaja – pochodzącego ze Skołyszyna magistra farmacji (dyplom uzyskał na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie w lipcu 1874 roku). Pracował on m.in. w aptekach w Zakliczynie, Skolem (ówczesny powiat stryjski w Galicji) i Bieczu. Na początku XX wieku zarządzał w naszym mieście apteką rodziny Fusków. Był również przez kilka lat jednym z trzech dyrektorów (obok adwokata Michała Maciejowskiego i lekarza Ludwika Katyńskiego) Towarzystwa wzajemnego kredytu w Bieczu – stowarzyszenia z ograniczoną poręką. Małżeństwo Kromkajów zamieszkało w dworku na Przedmieściu. Nie doczekali się dzieci. Jan Kromkaj zmarł 15 lipca 1911 roku w wieku 59 lat. Po śmierci męża Maria zaangażowała się w pracę społeczną, działalność charytatywną i życie religijne.

Wraz z nastaniem I wojny światowej Maria Kromkajowa rozpoczęła prowadzenie pamiętnika pt. „Dziennik wydarzeń wojennych w Bieczu 1914-1915”. Jest to obszerna kronika, będąca świadectwem trudów życia zwykłych ludzi w cieniu pobliskich walk.

Z pierwszego wpisu, datowanego na 3 sierpnia 1914 roku, dowiadujemy się: „Czas przedwojenny w Bieczu. Przewidywania i obawy niedługo się sprawdzają. Mobilizacja. Wojna z Serbią. Następuje wymarsz wojsk – pożegnanie. Jeszcze to echo nie przebrzmiało, gdy za tydzień wieść pada jak grom: „Wojna z Rosją”. Każde serce polskie drgnęło. Ta Rosja, to nasz wróg. Wróg obryzgany krwią i krzywdą naszych przodków. Ale i obecny rząd w Rosji z cynizmem i okrucieństwem dręczy naszą religię i kulturę, każdą wolną myśl i cnotę, jak i obywatelską działalność tych, co trochę światła i uświadomienia narodowego nieśli w chaty ludu… Wojna z Rosją! Tak liczebnie silna! Matki załamują ręce, podnoszą w niebo zapłakane oczy. Nie stać je na słowa. Tylko jęk wyrywa się z piersi: „O Boże, zmiłuj się nad nami”! One spełniają największą ofiarę: dadzą synów… Pociąg za pociągiem odchodzi. Wychylają się z okien młode twarze…”

Maria Kromkajowa opisuje w swoim dzienniku wydarzenia związane z wojną niemalże dzień po dniu, od sierpnia 1914 do czerwca 1915 roku. Przedstawia żołnierzy stacjonujących w jej dworku na kwaterze, ich zachowania i rozmowy. Autorka ukazuje sposób postrzegania dramatycznej sytuacji przez bieckie społeczeństwo i postawę mieszkańców w czasie wojennej zawieruchy. Niebezpieczne zdarzenia nie ominęły również dworku Marii: „W powietrzu ciągłe błyski nad moim dworkiem. Jeden granat rozerwał mi ścianę u stodoły i stajni i zarył się w ziemię. Na moje szczęście nie eksplodował. Ludzie zbierają się oglądać. „Ma pani szczęście” – mówią mi”. Dwa dni później opisuje kolejną sytuację: „Okno w werandzie skutkiem silnego wystrzału spadło mi z góry na głowę. Gdyby nie kapelusz, to mogło mnie ciężko zranić.” Ówczesna trudna rzeczywistość dotyczyła nie tylko walk na pobliskim froncie, ale również epidemii ospy: „Ospa się rozszerza. W sąsiedztwie najbliższym jest jedna chora (ospa prawdziwa). Po Belnej dzieci także chorowały i umierają”.

Nie brakuje relacji dotyczących niegodziwości ludzkiej wśród żołnierzy (głównie rosyjskich), która występuje w postaci chociażby kradzieży mieszkańcom ich pożywienia, dobytku i inwentarza, a także jego kupna po zaniżonych cenach. Maria starała się robić co w jej mocy, aby pomóc pokrzywdzonym. Oto jeden z przykładów: „Tymczasem płynie dzień za dniem. Ludzie opowiadają o swoich kłopotach i obawie głodu. – Jak się macie Franciszku? – pytam jednego z gospodarzy. – Proszę pani, wzięli mi krowę. – Jak to wzięli? Przecież mieliście kartkę. – Na kartkę nie patrzyli. Za krowę zapłacili mi 15 rubli. Proszę pani, jak będzie żyć. Koni nie dostałem, krowami w polu orałem. Jałówkę zabrali w nocy. Za świnie dali 11 rubli. Łzy toczą mu się po twarzy. Tak mi go żal, bo człowiek zacny, pracowity, sumienny i mimo, że gospodarz 5-cio morgowy, robi u mnie w ogrodzie, więc go dobrze znam i lubię. Nachodziłam się po różnych komendach, nim dotarłam do właściwej, ale z dobrym skutkiem. Zwrócono mi krowę, a ja im 15 rubli. Czułam się tak uradowana i zadowolona, że wprost szczęśliwa. A Franciszek! Chyba nie trzeba mówić!”

Autorka bardzo przeżywa codzienną rzeczywistość, targają nią skrajne emocje, marzy o powrocie Polski na światową mapę. Tematyka wojenna jest bliska jej sercu również z powodu udziału w walkach jej bratanka Kazimierza. Chłopiec został wcielony do wojska austriackiego tuż po ukończeniu siódmej klasy gimnazjum i służył w 20 pułku sądeckim w 13 batalionie.

Tak natomiast opisuje czas, gdy rozgrywała się bitwa po Gorlicami: „Dziś armaty ogromnie grzmią pod Gorlicami. Moździerze do wtóru. Gorlice rozbito. Nie ma już domu całego. Podobno sami Austriacy powiedzieli, że Gorlice z ziemią zrównają, aby nieprzyjaciel nie miał się gdzie schronić. Cała radość, że po tych walkach nasi zatryumfują i do nas przyjdą, psuje nam myśl, że nasz kochany farny kościół może być uszkodzony, bo razem z przyjściem wojska armaty rosyjskie skierują się na Biecz…”.

Dziennik Marii Kromkajowej nie był nigdzie publikowany. Styl pisania autorki przemawia do czytelników i warto zapoznać się z jego treścią. Należy podkreślić, że bieczanka miała spore ambicje literackie, tworzyła nawet nowele i wiersze, jednak nie ukazały się one drukiem.

W 1916 roku powstał w Bieczu Komitet dla ofiar wojny. Jego zadaniem była pomoc potrzebującym, zwłaszcza sierotom i matkom, na które spadł ciężar opieki i wychowywania dzieci, żmudnej pracy w polu, czy też dokonywania remontów przy zniszczonych domach. Maria Kromkajowa była jedną z inicjatorek tego przedsięwzięcia. Z myślą o wsparciu kobiet na czas letnich robót zorganizowana została ochronka dla najmłodszych, do której uczęszczało około 40 dzieci. Funkcjonowała do 1917 roku, a bieczanka działała w tej akcji dobroczynnej z dużym zaangażowaniem. Gestem wielkiego serca było przyjęcie przez nią na wychowanie sieroty – małego chłopczyka, uczęszczającego do tejże ochronki. Jego ojciec zginął na froncie, a wkrótce zmarła również matka. W tych dramatycznych wojennych czasach wdowa po Janie Kromkaju bezinteresownie wspierała ludzi, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji bytowej, a także pomagała wraz z innymi chętnymi pracując w szpitalach polowych.

W okresie 20-lecia międzywojennego Maria Kromkajowa prężnie uczestniczyła w działalności bieckiej Akcji Katolickiej, wraz z jej założycielką Stefanią Fusek, żoną aptekarza Witolda Fuska. Akcja Katolicka powołana została przez papieża Piusa XI w 1928 roku. Jej celem było pogłębianie formacji chrześcijańskiej oraz organizowanie bezpośredniej współpracy katolików świeckich z hierarchią kościelną w prowadzeniu misji apostolskiej Kościoła. W Polsce Akcja Katolicka zawiązała się w 1930 roku, a wkrótce decyzją biskupów rozrosła się na poszczególne diecezje. W okresie międzywojennym była w naszym kraju liczną i aktywną organizacją katolików świeckich. Po II wojnie światowej została rozwiązana, a jej obiekty upaństwowiono. W ramach działalności Akcji Katolickiej, 9 września 1934 roku powstało w Bieczu Katolickie Stowarzyszenie Kobiet. Maria jeździła po okolicy wygłaszając referaty i odczyty propagujące wychowanie w duchu patriotycznym i katolickim. Na spotkaniach poruszano kwestie związane z odpowiednim wychowywaniem dzieci, prowadzono kursy szkolące dla młodych dziewczyn i matek, a także omawiano bieżącą problematykę społeczną. Zachęcano kobiety do czytania oraz namawiano je do własnego rozwoju. Stowarzyszenie rozprowadzało także prasę kobiecą. Ponadto Maria prowadziła kursy koronkarskie i hafciarskie dla kobiet.

Maria Kromkajowa dożyła swoich dni w Bieczu. Zmarła 11 kwietnia 1950 roku w wieku prawie 90 lat, przeżywszy męża o 39 lat. Została pochowana na tutejszym cmentarzu. Maszynopis jej dziennika, opisujący przeżycia z czasów I wojny światowej w Bieczu, został zaprezentowany na wystawie zorganizowanej kilka lat temu przez Muzeum Ziemi Bieckiej. Jego oryginał posiada Muzeum Regionalne PTTK w Gorlicach. Natomiast zwiedzający Salę Aptekarską „Domu z Basztą” w naszym mieście mogą podziwiać znajdujące się tam okazałe portrety Marii i Jana Kromkajów – zasłużonych mieszkańców Biecza.

Grzegorz Augustowski

Materiały i zdjęcia dzięki uprzejmości i za zgodą Muzeum Ziemi Bieckiej

Źródła: „Kobiety bieckie na tle swojej epoki XIX – XX w.” – 2017

Maria Kromkajowa: „Dziennik wydarzeń wojennych
w Bieczu 1914-1915”

Internet (biblioteki cyfrowe)

Dla zainteresowanych poniżej link do całego zachowanego

“Dziennika wydarzeń wojennych w Bieczu 1914-1915” autorstwa Marii Kromkajowej http://bitwa.lobiecz.pl/dziennik.pdf

 

Skip to content